SERIA PROJEKTOWANIE W ROK [#3] NAUKA TO PODSTAWA



W tej serii mieliście już okazję przeczytać o:

  1. PRZYGOTOWANIA
  2. NIE PROJEKTUJ JAK 20 LAT TEMU

Dzisiaj przechodzimy do nauki.

Wielokrotnie, szukając różnych zleceń projektowych spotykam ogłoszenia o poszukiwaniu dobrego kursu do projektowania, o takim lekkim, łatwym i przyjemnym wskazaniu najlepszego oprogramowania, ale żeby było także najłatwiejsze w obsłudze, najtańsze, takie które wszystko zaprojektuje za projektanta i on nic nie będzie musiał robić - niestety wielu przyszłych projektantów tak myśli - Zawód projektant: świetne zarobki, mało pracy, można się wykazać kreatywnie.


No cóż - jakby to Wam powiedzieć - wszystkie te kwestie to fikcja. 

Świetne zarobki zdarzą się może raz na rok, jak trafi się fajny klient, który zaufa od razu, rozliczy się w przedpłacie i da wolną rękę do projektowania (o takich klientach się tylko jednak marzy). 

Pracy? No cóż. Jest więcej niż się wydaje. Aby zarobić te niby sensowne pieniądze trzeba wykonać projekt w najkrótszym możliwym czasie, lub najdłuższym możliwym, ale wtedy trzeba dobrać przynajmniej 5-10 projektów, które poprowadzi się równolegle. Tak czy siak - 10h dziennie to takie minimum przy którym się projektuje, a niektórzy zmieniają także dzień na noc i projektują nocami, bo wtedy nikt im nie przeszkadza (też tak kiedyś robiłam jak jeszcze byłam na studiach. Teraz mieszkam sama, więc już nie muszę).

Kreatywność? Zapomnij! Każdy klient zawsze oczekuje poprawek i to jest wina samych projektantów, bo gdyby za każdą poprawkę projektanci rozliczali przynajmniej 200 zł płatnych dodatkowo, wtedy każdy by się nauczył, że płatność za projekt to jak sama nazwa wskazuje (liczba pojedyncza - jedna sztuka projektu, a nie płatność za projekty - liczba mnoga za kilka wersji projektów). Brakuje mi uregulowań ustawowych w tym zakresie, że nie powinno być żadnych darmowych poprawek. Wycenia się jeden projekt a klient od razu nastawia się na jego zmianę, chociaż nawet niczego na oczy nie widział. Czy to nie paranoja?


Skoro już wiemy czym charakteryzuje się ten zawód i mity zostały obalone, pora przejść do konkretów o jaką naukę chodzi. 


Zawód projektowy to nauka przez całe życie. Każdy pyta o setki tysięcy materiałów i produktów, które co roku wchodzą na rynek. Klienci pytają nawet o to jakie mają parametry techniczne, czy jak się sprawdzą w danym miejscu. Mi się zawsze chce powiedzieć - a skąd ja mam to wiedzieć? Produkowałam tą rzecz? Przecież ja mam ją tylko wkomponować, to Państwo ją sobie wybrali. 

Dlatego, aby tego typu myśli nie krążyły ciągle po głowie należy pod koniec każdego roku zapoznawać się z przyszłymi trendami, nowościami rynkowymi, ich specyfikacją, a także wyspecjalizować się w konkretnym temacie, żeby ograniczyć zakres tej wiedzy do minimum i sobie ułatwić pracę, kiedy będą pojawiać się nowi klienci.

Zdecydowanie łatwiej jest obsługiwać kilku klientów, którzy chcą projekty dokładnie w takim samym stylu (np. boho, loft - takie modne ostatnio), bo wiadomo z jakiego wąskiego asortymentu można wybierać niż obsługiwać klientów o skrajnie różnych oczekiwaniach, którzy mają pytania i oczekiwania do swojego stylu, ale także do innych, bo przeważnie nie są zdecydowani, który styl wybrać. 

Niezdecydowani klienci wydłużają pracę i zlecenie i powodują, że jest ono po prostu nieopłacalne (ale o tym w kolejnych wpisach z tej serii). 


Nauka to także regularne poznawanie wszelkich możliwych oprogramowań do projektowania (bez względu w jakiej dziedzinie). Każde oprogramowanie ma 30 dniowy okres próbny - darmowy, który pozwala nauczyć się jego obsługi. Wystarczy ściągnąć program na swój komputer i korzystać przez 30 dni. 

Tak jak już wspomniałam w pierwszej części tej serii, istotny do oprogramowania okaże się sprzęt komputerowy. Nie każdy komputer poradzi sobie z wysokiej jakości np.wizualizacjami. Mogą nie poradzić sobie także karty graficzne.

Dlatego nauka, nauka i jeszcze raz nauka to podstawa, aby każdy zawód projektowy wykonywać najlepiej jak się da. Ja godzinami uczyłam się oprogramowania będąc jeszcze na studiach. Kiedy inni balowali, ja dzień w dzień coś projektowałam, dlatego nawet teraz, kiedy przeskakuje między jedną wersją programu do innej nie czuję w nich żadnych problemów w obsłudze. Spróbujecie.


To tyle jak na dzisiaj. Więcej będziecie mogli przeczytać w moich ebookach, które są już w przedsprzedaży na moim sklepie TUTAJ. Ta seria to tylko namiastka tego co kryją ebooki, ale mam nadzieję, że te treści zachęcą Was do zakupu :)


Zatem do nauki. A już w kolejnym wpisie z tej serii powiem nieco o praktyce i teorii.


Komentarze