Nadal ćwiczę z programami Pani Ewy Chodakowskiej - Skalpel i Killer. Jak już praktycznie wykonuje wszystkie ćwiczenia z programu Skalpel, tak program Killer to nadal dla mnie wyzwanie.
Od tego tygodnia podwoiłam jednak ilość ćwiczeń. Tym razem nie ćwiczę albo jednego, albo drugiego, a oba łącznie.
Zaczynam od Killera żeby się porządnie wypocić :) trwa on ok. 45 minut. Po nim od razu przechodzę do programu Skalpel, gdzie już organizm się wycisza, ale zaczynają pracować mięśnie. Drugi program trwa ok. 30 minut, więc oba wykonuje w 1h i 15 minut.
Oczywiście ćwiczenia z Killera nie idą mi jeszcze tak idealnie, w ćwiczeniach bardzo intensywnych jeszcze przechodzę - bo mi inaczej serce by wyskoczyło :), ale nie wymagam od siebie sprintu na początku drogi. Wolę, aby organizm sam się dostosował, a ja żebym się nie zniechęciła. Jak poprawi się kondycja, na pewno poprawi się szybkość ćwiczeń.
W tej chwili to jak je wykonuje jest i tak na tyle męczące, że koszulka jest wręcz cała mokra po ćwiczeniach, a jest to bardzo dobry znak.
Czwarty tydzień to drugi miesiąc.
Jeden miesiąc mam już za sobą i efekty już widać, mimo że pojawiło się w ostatnim miesiącu kilka małych przerw. Z każdym widocznym efektem chce mi się jeszcze bardziej, bo jak już widać, to nie poddam się, skoro tyle wysiłku włożyłam, aby wybrnąć z najtrudniejszej formy.
W drugim miesiącu podnoszę poprzeczkę, bo i organizm więcej może. Jednak póki obu programów nie zrobię od początku do końca według zaleceń Pani Ewy, nie zmieniam ćwiczeń na inne.
Te dają efekty. Po co miałabym z nich rezygnować :)
I polecam każdemu oba programy. Zacznijcie. Nieudolnie, niedokładnie, nie wszystko na raz, ale zacznijcie i najlepiej w pojedynkę - nie poddacie się wtedy.
Dzisiaj przypomniały mi się nawet słowa jednej z piosenek - "najtrudniejszy pierwszy krok, potem łatwo mija rok". Pierwszy krok zrobiłam (uwierzcie, naprawdę jest najtrudniejszy, ale to tylko miesiąc, najtrudniejszy jeden miesiąc, a później...oby rok dla siebie był coraz przyjemniejszy :) )
Przecież i Wy jesteście w stanie poświęcić sobie jeden miesiąc w bólach, aby polepszyć życie w kolejnych :) i nie chodzi o godzinne ćwiczenia, na początku wystarczą nawet te 10 minutowe. Organizm musi zacząć przyzwyczajać się do tego, że coś się zaczyna dziać, zmieniać. Kondycja się poprawi i można zwiększać wysiłek.
Zrób ten rok, rokiem dla siebie. Zasługujesz na czas dla siebie nawet jak się będzie walić i palić.
Komentarze
Prześlij komentarz