efekty ćwiczeń z Ewą Chodakowską po 3 tygodniach



Mamy już końcówkę marca. Nawet się człowiek nie obejrzał, a już mijają 3 miesiące z całego roku dla siebie.
Zapewne gdybym, postawiła sobie krótsze wyzwanie - nie spełniłbym go. Mówię to szczerze i z pełną świadomością.

A przyczyną takiego stanu nie była ani moja słaba wola, ani lenistwo, ani złe odżywianie, ani nawet brak czasu. Powodem były - choroby ;( . Trzy miesiące  roku a ja przerobiłam 4 grypy w tym w ciągu trzech z nich byłam ledwo żywa. Nic nie widziałam na oczy, bo tak mi łzy leciały, do tego gorączka no i o katarze również nie mogłabym nie wspomnieć.

Czy wtedy łatwo jest ćwiczyć i pracować nad sobą? Wtedy o ćwiczeniach można tylko pomarzyć.
Człowiek wygląda jak zombie, a raczej można by lepiej rzec - nie wygląda wcale :D więc co dopiero mówić o pracy nad metamorfozą i własną kondycją.
Kiedy tylko stawałam po jednej chorobie na nogi, robiłam rozpęd i nagle... potykałam się o kolejne choróbsko, które przewracało mnie do łóżka.

Przymusowa pauza w ćwiczeniach nie spowodowała jednak, że wróciłam do stanu początkowego. Wręcz jestem aż zdziwiona i zaskoczona, że po ćwiczeniach z Ewą Chodakowską nie wpadłam jak zwykle w efekt jo-jo i w trakcie chorowania ciało nie oklapło jak wcześniej.  Dzięki temu mogę powiedzieć jedno - zacznij ćwiczyć z Ewą, a nawet przymusowa pauza nie będzie momentem powrotu na linie startu. 

Po pauzie ponownie wróciłam do ćwiczeń, a kiedy nie chorowałam to starałam się wykonać ćwiczenia chociaż raz na jakiś czas. Kondycja się zachowała, figura również, więc dopiero teraz kiedy unormowałam już zdrowotne sprawy ponownie zabieram się do intensywnych codziennych ćwiczeń i liczę na to, że już w maju i czerwcu będę miała figurę do jakiej dążę.

Tak jak wcześniej wspominałam pokazuje swoje pierwsze efekty.
Mnie przed ćwiczeniami w styczniu oraz po 2,5 tygodnia intensywnych ćwiczeń z programu treningowego Killer i Skalpel.

Efekt z drugiego lutego oczywiście trochę się zmienił jeszcze bardziej na plus, a później się zatrzymał, bo dopadły mnie choroby i miesiąc uciekł niepostrzeżenie. Kolejne efekty będę pokazywać na bieżąco, ale porównując je do pierwszego zdjęcia, abyście widzieli różnice i czas jaki trzeba przeznaczyć na taką zmianę.

Na szczęście teraz kiedy jest już wiosna, powinno być już tylko lepiej :) szczególnie, że to moja ulubiona pora roku do rozpoczynania wszystkiego.

Komentarze

Prześlij komentarz