Ostatnio stwierdziłam, że osób do
motywowania jest bardzo dużo. Motywować innych chce obecnie ogrom
osób. Ja nigdy nie miałam takiego celu, aby Was motywować, ale aby
pokazać Wam, że kiedy jest źle, albo nie tak jak byście chcieli,
to nic nie jest stracone dopóki żyjecie. Życie póki trwa może
być przeżyte i rozpoczęte tak wiele razy, aż znajdziemy swoją
drogę. Nie musi być godzeniem się na jedną życiową ścieżkę,
która może okazać się dla Nas destrukcyjna. Póki trwa życie
możemy rozpocząć je na nowo i czuć, że jest spełnione, a nie
trwać w niewygodzie, tylko dlatego, że warunki nie sprzyjają.
Mnie inspiruje mało osób. Długie
lata szukałam kogoś kto mnie zainspiruje i pokaże, że moje
spojrzenie na życie nie jest tylko moim wymysłem, i to o czym marzę
nie jest takie wymyślone jak się innym wydaje, a ludzie z mojego
otoczenia, którzy kpią z moich pomysłów na życie są ogromnymi
niedowiarkami i to nie ja, a oni nie dojdą to takich rzeczy.
Wreszcie znalazłam osobę w moim
wieku, która pokazuje świat, do którego dążę, chociaż wiele
osób może sądzić – „co jej się marzy”, „ale ona ma
marzenia”, „hehe, to sobie ubzdurała”, „przecież jej się
nie uda”, „przecież jej na to nie stać”, „z czym do ludu”,
albo „tak, jasne, przecież to nierealne”.
Ja takich słów słyszałam przez
swoje życie chyba więcej niż słowo słowa „dzień dobry”,
albo „pomogę Ci”. Każdy neguje moje pomysły i marzenia,
zamiast wesprzeć, uwierzyć, pomóc jak trzeba i skorzystać z tego,
że jak mi się zrealizują, to będą obok mnie. Po co. Lepiej
powiedzieć „ale masz marzenia”. No tak, ale marzenia, które
inni są w stanie zrealizować, a ja urodziłam się na tej samej
ziemi co oni i też chce je zrealizować. W czym niby jestem gorsza,
że nie mogę? Dlaczego mi nie wolno, dlaczego ja nie mogę?
Dlatego dzisiaj chce Wam powiedzieć,
kto mnie tak inspiruje w pełni i inspiruje mnie, bo zaczynał
odmawiając sobie wielu codziennych rzeczy i przyjemności codziennie
pochłaniając się pracy, aby po kilku latach móc spełniać wszystkie swoje marzenia, które większość osób uważa za nierealne. Dokładnie jak ja to robię od lat i mało
kto może to zrozumieć.
Osobą tą jest Robert Gryn, o którym
wspomniałam także w swoim filmie na youtube. Jest to najmłodszy
polski milioner, który jednocześnie zaczął prowadzić swój kanał
na youtube.
Uwielbiam go oglądać, a jak go
słucham, to mam wrażenie jakbym słuchała swoich myśli i aż
pojąć nie mogę, że wreszcie słyszę osobę, która opowiada o
tym co ja mam w swojej głowie. Pokazuje, że
można i należy czerpać z życia nie tylko mając pieniądze.
Oczywiście jest wtedy łatwiej, ale ja sama wiem, że pieniądz to
rzecz względna – raz jest raz go nie ma, a życie przebiega dalej,
bez względu na majętność, którą posiadamy.
Ja i Robert Gryn w tym samym czasie
zaczęliśmy działać. Czasami sobie myślę, że gdybym miała
więcej szczęścia do ludzi to byłabym tuż obok Pana Roberta, bo
kiedy patrze na ogrom rzeczy, które zrobiłam przez ostatnie lata,
patrzę na ogrom doświadczeń, które zebrałam i na ogrom zmian
jakie wprowadziłam do swojego życia, uświadamiam sobie, że wiele
już po sobie na świecie zostawiłam i nawet nieprzychylni ludzie
nie zatrzymali mnie przed tworzeniem kolejnych i kolejnych i
kolejnych nowych rozwiązań, projektów, marek.
Wielu wrogów, których wyhodowałam na
swoich plecach - bo tak bardzo chcieli dorobić się moim kosztem - ludzi, którzy chcieli zniszczyć mnie, bo chcieli górować i
błyszczeć na rynku mimo, że gwiazda wyhodowana jak sztuczna żarówka nigdy nie poświeci za długo, ludzi, którzy kpili z moich planów,
trudnych sytuacji, traumatycznych przeżyć nazywając mnie ofiarą i
„biedną” osobą, która potrzebuje wsparcia coacha, bo rzekomo
on pomoże mi rozwiązać wszystkie problemy, z którymi przecież ja
sobie „nie radzę”, utwierdzało mnie tylko w moich zamysłach, że
zrealizuje swoje marzenia, bo chce się od takiego środowiska
oderwać i nigdy nie mieć z takimi ludźmi nic do czynienia. Ludźmi,
którzy muszą innych niszczyć, bo sami nie wiele mają do
zaoferowania, a ich droga życiowa jest usłana kopiowaniem osób
trzecich, bo nie mają pomysłu na siebie, łatwiej kopiować jest im
innych.
Pan Robert Gryn jest dla mnie obrazem
człowieka, który nie słuchał takich dziwnych głosów i
niedowierzających ludzi. Po prostu robił swoje. Tak jak ja robię
swoje i wierzę, że kiedyś przyniesie to oczekiwane zyski. Może
wcześniej, może później, ale kiedyś na pewno.
Poza Panem Robertem jeszcze jedną
osobą, która mnie inspirowała w życiu była światowej sławy
architektka – Zacha Hadid. I to ona do tej pory (mimo że odeszła
za wcześnie,) jest dla mnie największą inspiracją pokazującą,
że kobieta w twórczym, architektonicznym zawodzie może osiągnąć
więcej niż przeciętność, a także, że współczesny, nowoczesny
świat do czegoś zobowiązuje, i że coś co obecnie nazywa się
innowacją, albo nowoczesnością ma się wyróżniać,
a nie być klasyczną wersją znanych już elementów.
Często przeglądam listę
najbogatszych 30 latków, aby wiedzieć w jakich dziedzinach
osiągnęli tak znaczące wyniki finansowe. Nie każda bowiem
dziedzina umożliwia osiągnięcie takich rezultatów w swojej pracy
i wiem, że dziedzina projektowa nigdy takowych nie przyniesie.
Fascynuje mnie to, bo wiem, że jeżeli
im się udało, to może udać się każdemu, tylko nie można się
poddać. Oczywiście ważne jest mieć szczęście do ludzi, bo ono
ułatwia wiele. Ale kiedy się go nie ma tak jak ja, i większość
rzeczy trzeba zrobić samodzielnie, aby później ten sukces osiągnąć
i utrzymać, potrzeba inspirujących ludzi, którzy przypomną do
jakiej drogi dążymy.
A kto Was inspiruje (nie motywuje,
tylko inspiruje) i dlaczego?
Piszcie śmiało w komentarzach. Jestem
bardzo ciekawa, może zainspiruje również mnie, albo kogoś z
czytających.
Komentarze
Prześlij komentarz