On mnie inspiruje

 

Ile osób Was inspiruje? Ile motywuje?


Ostatnio stwierdziłam, że osób do motywowania jest bardzo dużo. Motywować innych chce obecnie ogrom osób. Ja nigdy nie miałam takiego celu, aby Was motywować, ale aby pokazać Wam, że kiedy jest źle, albo nie tak jak byście chcieli, to nic nie jest stracone dopóki żyjecie. Życie póki trwa może być przeżyte i rozpoczęte tak wiele razy, aż znajdziemy swoją drogę. Nie musi być godzeniem się na jedną życiową ścieżkę, która może okazać się dla Nas destrukcyjna. Póki trwa życie możemy rozpocząć je na nowo i czuć, że jest spełnione, a nie trwać w niewygodzie, tylko dlatego, że warunki nie sprzyjają.
Mnie inspiruje mało osób. Długie lata szukałam kogoś kto mnie zainspiruje i pokaże, że moje spojrzenie na życie nie jest tylko moim wymysłem, i to o czym marzę nie jest takie wymyślone jak się innym wydaje, a ludzie z mojego otoczenia, którzy kpią z moich pomysłów na życie są ogromnymi niedowiarkami i to nie ja, a oni nie dojdą to takich rzeczy.

Wreszcie znalazłam osobę w moim wieku, która pokazuje świat, do którego dążę, chociaż wiele osób może sądzić – „co jej się marzy”, „ale ona ma marzenia”, „hehe, to sobie ubzdurała”, „przecież jej się nie uda”, „przecież jej na to nie stać”, „z czym do ludu”, albo „tak, jasne, przecież to nierealne”.
Ja takich słów słyszałam przez swoje życie chyba więcej niż słowo słowa „dzień dobry”, albo „pomogę Ci”. Każdy neguje moje pomysły i marzenia, zamiast wesprzeć, uwierzyć, pomóc jak trzeba i skorzystać z tego, że jak mi się zrealizują, to będą obok mnie. Po co. Lepiej powiedzieć „ale masz marzenia”. No tak, ale marzenia, które inni są w stanie zrealizować, a ja urodziłam się na tej samej ziemi co oni i też chce je zrealizować. W czym niby jestem gorsza, że nie mogę? Dlaczego mi nie wolno, dlaczego ja nie mogę?


Dlatego dzisiaj chce Wam powiedzieć, kto mnie tak inspiruje w pełni i inspiruje mnie, bo zaczynał odmawiając sobie wielu codziennych rzeczy i przyjemności codziennie pochłaniając się pracy, aby po kilku latach móc spełniać wszystkie swoje marzenia, które większość osób uważa za nierealne. Dokładnie jak ja to robię od lat i mało kto może to zrozumieć.

Osobą tą jest Robert Gryn, o którym wspomniałam także w swoim filmie na youtube. Jest to najmłodszy polski milioner, który jednocześnie zaczął prowadzić swój kanał na youtube.
Uwielbiam go oglądać, a jak go słucham, to mam wrażenie jakbym słuchała swoich myśli i aż pojąć nie mogę, że wreszcie słyszę osobę, która opowiada o tym co ja mam w swojej głowie. Pokazuje, że można i należy czerpać z życia nie tylko mając pieniądze. Oczywiście jest wtedy łatwiej, ale ja sama wiem, że pieniądz to rzecz względna – raz jest raz go nie ma, a życie przebiega dalej, bez względu na majętność, którą posiadamy.

Ja i Robert Gryn w tym samym czasie zaczęliśmy działać. Czasami sobie myślę, że gdybym miała więcej szczęścia do ludzi to byłabym tuż obok Pana Roberta, bo kiedy patrze na ogrom rzeczy, które zrobiłam przez ostatnie lata, patrzę na ogrom doświadczeń, które zebrałam i na ogrom zmian jakie wprowadziłam do swojego życia, uświadamiam sobie, że wiele już po sobie na świecie zostawiłam i nawet nieprzychylni ludzie nie zatrzymali mnie przed tworzeniem kolejnych i kolejnych i kolejnych nowych rozwiązań, projektów, marek.

Wielu wrogów, których wyhodowałam na swoich plecach - bo tak bardzo chcieli dorobić się moim kosztem - ludzi, którzy chcieli zniszczyć mnie, bo chcieli górować i błyszczeć na rynku mimo, że gwiazda wyhodowana jak sztuczna żarówka nigdy nie poświeci za długo, ludzi, którzy kpili z moich planów, trudnych sytuacji, traumatycznych przeżyć nazywając mnie ofiarą i „biedną” osobą, która potrzebuje wsparcia coacha, bo rzekomo on pomoże mi rozwiązać wszystkie problemy, z którymi przecież ja sobie „nie radzę”, utwierdzało mnie tylko w moich zamysłach, że zrealizuje swoje marzenia, bo chce się od takiego środowiska oderwać i nigdy nie mieć z takimi ludźmi nic do czynienia. Ludźmi, którzy muszą innych niszczyć, bo sami nie wiele mają do zaoferowania, a ich droga życiowa jest usłana kopiowaniem osób trzecich, bo nie mają pomysłu na siebie, łatwiej kopiować jest im innych.
Pan Robert Gryn jest dla mnie obrazem człowieka, który nie słuchał takich dziwnych głosów i niedowierzających ludzi. Po prostu robił swoje. Tak jak ja robię swoje i wierzę, że kiedyś przyniesie to oczekiwane zyski. Może wcześniej, może później, ale kiedyś na pewno.


Poza Panem Robertem jeszcze jedną osobą, która mnie inspirowała w życiu była światowej sławy architektka – Zacha Hadid. I to ona do tej pory (mimo że odeszła za wcześnie,) jest dla mnie największą inspiracją pokazującą, że kobieta w twórczym, architektonicznym zawodzie może osiągnąć więcej niż przeciętność, a także, że współczesny, nowoczesny świat do czegoś zobowiązuje, i że coś co obecnie nazywa się innowacją, albo nowoczesnością ma się wyróżniać, a nie być klasyczną wersją znanych już elementów.

Często przeglądam listę najbogatszych 30 latków, aby wiedzieć w jakich dziedzinach osiągnęli tak znaczące wyniki finansowe. Nie każda bowiem dziedzina umożliwia osiągnięcie takich rezultatów w swojej pracy i wiem, że dziedzina projektowa nigdy takowych nie przyniesie.
Fascynuje mnie to, bo wiem, że jeżeli im się udało, to może udać się każdemu, tylko nie można się poddać. Oczywiście ważne jest mieć szczęście do ludzi, bo ono ułatwia wiele. Ale kiedy się go nie ma tak jak ja, i większość rzeczy trzeba zrobić samodzielnie, aby później ten sukces osiągnąć i utrzymać, potrzeba inspirujących ludzi, którzy przypomną do jakiej drogi dążymy.

A kto Was inspiruje (nie motywuje, tylko inspiruje) i dlaczego?

Piszcie śmiało w komentarzach. Jestem bardzo ciekawa, może zainspiruje również mnie, albo kogoś z czytających.

Komentarze