paczka Hebe i Streetcom - nowości kosmetyczne



W poprzednim tygodniu dotarła do mnie paczuszka od Hebe i Streetcom.
Pięknie zapakowana, z pełnowartościowymi kosmetykami i saszetkami do rozdania.


Z wpisem na blogu wstrzymywałam się dłuższą chwilę tylko dlatego, że ostatni tydzień był w moim życiu karuzelą zdarzeń i całkowitym brakiem sił z tym związanym.
Nadrabiam jednak najszybciej jak mogę, aby podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat paczki, która zrobiła mi ogromną niespodziankę :)

W kampaniach Streetcom biorę udział już nie pierwszy raz.


Testowałam produkty Somersby - kampania była genialna i będę wspominać ją długo, produkty Ambi Pure - dzięki którym odświeżacze stały się moimi ulubionymi ze wszystkich jakie do tej pory używałam, kampanię związaną z czasopismem SENS - kto nie czytał niech żałuje - chyba jedyna gazeta która ma tak sensowne i wartościowe artykuły i nie dominują w niej jedynie zdjęcia i reklamy (genialne do podróży), kampanię Dermena związaną z kosmetykami do pielęgnacji rzęs - odżywki i tusze, oraz obecną kampanie Hebe.

Kto jeszcze z Was nie jest zarejestrowany na stronie STREETCOM i nie jest ambasadorką czy ambasadorem, który będzie otrzymywać produkty do zrecenzowania i przetestowania to można to zrobić TUTAJ.
Polecam, bo warto. można poznać wiele ciekawych nowości, sprawdzić je na wszelkie możliwe sposoby, podzielić się z innymi i przeżyć ciekawe chwile.
Każda kampania, którą przerabiałam wniosła dla mnie coś nowego, a przede wszystkim wniosła świetne wspomnienia. Otrzymując paczkę niespodziankę od razu mamy lepszy humor a jeszcze jak się dzielimy z Naszymi najbliższymi i przyjaciółmi to już w ogóle robią się z tego wspólne wzajemnie przeżywane doświadczenia.

Jeżeli następnym razem uda mi się wejść do kampanii dotyczącej kolejnych produktów, postaram się zrobić konkurs, w którym otrzymacie próbki jakie będę miała do rozdania.

Paczka Hebe rozeszła się jak ciepłe bułeczki, więc mogę podzielić się z Wami jedynie przeżyciami i moimi spostrzeżeniami związanymi z kampanią.







































Produkty, które otrzymałam od Hebe to:
- marka NACOMI - pomarańczowy peeling do ciała
- marka PUREDERM - kolagenowa maska pod oczy
- marka PROSALON - keratyna w płynie
- marka BANDI - krem z kwasem migdałowym i polihydroksykwasami
- marka P2 - tusz do rzęs GLAM DE LUXE ARGAN OIL
- marka HALLOWEEN - zapach MIA, ME, MINE

Produkty, które otrzymałam do rozdania:
marka PROSALON - szampon do włosów
marka PROSALON - maska do włosów
marka BANDI - kremy nawilżające, przeciwzmarszczkowe, przeciwtrądzikowe do twarzy
marka NACOMI - naturalny olej kokosowy w postaci jedwabnego kremu
- krem przeciwzmarszczkowy z peptydami z jadu węża

Postanowiłam zrobić sobie dzień SPA, a raczej kilka dni i w pierwszej kolejności wypróbować wszystkie preparaty, które do mnie trafiły.

Umyłam włosy jedną saszetką z szamponu, nałożyłam maskę i spryskałam włosy keratyną w płynie marki PROSALON. Włosy po takim przygotowaniu świetnie się układają, są nawilżone i nie puszą się (jak to u mnie jest na porządku dziennym - przy kręconych włosach).
W trakcie kąpieli zastosowałam peeling na całe ciało - genialny produkt - skóra nawilżona a sam peeling dzięki gruboziarnistości usuwa martwy naskórek i wygładza skórę.W tym samym czasie nałożyłam pod oczy kolagenową maskę, bo czas jej trzymania to 15 minut. Nigdy wcześniej nie korzystałam z takiego produktu, więc sama jestem ciekawa czy będą efekty. Po jednorazowym wykorzystaniu płatków cienie pod oczami lub widoczne zmęczenie nieco rozjaśniały, ale sądzę że efekt będzie widoczny dopiero po dłuższym użytkowaniu.

Szykując się rano do pracy na twarz nałożyłam naturalny olej kokosowy i wykorzystałam tusz do rzęs - mój obecny ulubieniec. Tak mocno wydłużył mi rzęsy, że chyba jeszcze nigdy takich nie miałam. Ponadto świetnie sprawdza się z soczewkami, bo się nie kruszy, a olejek arganowy w jego składzie powoduje, że płynnie się go nakłada i szybko rozprowadza, co przy moim trybie życia jest jak znalazł.
Na koniec spryskałam się perfumami HALLOWEEN i już byłam gotowa do wyjścia.

Pierwszego dnia użytkowania nie mogłam skorzystać z kremu z kwasem migdałowym i polihydroksykwasami, bo nie można się opalać kiedy się go użytkuje, a ja w tym czasie intensywnie przebywałam na słońcu, więc wolałam się zastosować do wskazań na opakowaniu. Użyłam go jednak wczoraj i zobaczyłam lekką poprawę w cerze, ale jak będę używać dłuższą chwilę to zobrazuje Wam ewentualnie efekty w późniejszym czasie.

Pozostałe próbki zastosowałam tak z ciekawości, zanim rozdałam je innym - krem z peptydami z jadu węża - słyszałam, że są świetne, więc żałuje że otrzymałam ten produkt do rozdania a nie dla siebie i stąd też jedną saszetkę poświęciłam właśnie sobie. W taki sam sposób użyłam saszetkę wcześniej już wspomnianego olejku kokosowego, bo też nie miałam z nim wcześniej do czynienia, a brak pełnego produktu uniemożliwiłby mi sprawdzenie, stąd też skorzystałam z dołączonej saszetki..

Pozostałe produkty rozdałam i ucieszyłam Nimi obdarowanych, bo naprawdę są przeznaczone dla zniszczonych włosów, zmęczonej i osłabionej cery czy skóry ciała. Mój tryb życia mono osłabił mój wygląd, więc całe zestawienie jakby czekało i było zapisane dla mnie. Porównując je z innymi kosmetykami mogę zaliczyć je do tych, które radzą sobie z wysuszonymi włosami, skórą czy mankamentami skórnymi wynikającymi z długotrwałego czasu pracy w stresie i na wysokich obrotach.

A może ktoś z Was również otrzymał taką paczkę, albo należy do EKSPERTÓW STREETCOM?
Śmiało pochwalcie się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami w komentarzu. Jakie kampanie przerabialiście (jeżeli Wam się udało do nich zaliczyć, i które uważacie za najciekawsze? )


Komentarze