W tym roku myślałam, że pokaże Wam swoje zmiany jako przykład tego, że wszystko jest możliwe, ale życie ze mnie zadrwiło i cały rok przeżyłam w miejscu, w którym czułam się jak w więzieniu za życia. Do tego podejmowałam się prac jako podwykonawca, aby móc zainwestować w nową firmę i pakowałam się w jeszcze większe uzależnienia - nie tylko osobiste, ale i zawodowe.
Stąd też mój rok mogę podsumować jednym zdaniem - NAJGORSZY ROK W ŻYCIU!
Nie mogę Wam z tego roku pokazać nawet zbytniej ilości zdjęć, bo ok. 350 dni w roku spędziłam w domu, a raczej nie w domu, a w jednym, małym ciasnym pokoju.
Dlaczego?
Dlatego, że nie móc wynająć w ubiegłym roku mieszkania idealnego dla siebie, Florki i Dziubka, byłam zmuszona zamieszkać nie w kawalerce czy dwu pokojowym mieszkaniu jak wcześniej, tylko w jednym pokoju, dzieląc swoje życie z innymi osobami.
Pokazało mi to, że nigdy więcej żadnych takich nieudanych decyzji nie podejmuje. Niestety zależność od właścicieli na wynajmie, którzy mają większe oczekiwania niż jakby udostępniali swoje mieszkanie prezydentowi, strasznie ogranicza możliwość pełnej wolności tak jak się chce.
Mieszkanie mnie w tym roku zrujnowało. Nie finansowo, a psychicznie.
Zrujnowało także charakter Florki, ale mam nadzieję, że w nadchodzącym roku jej tą radość przywrócę (tak jak i sobie).
Zrujnowało moje codzienne ćwiczenia, które wykonywałam w ostatnich dwóch latach życia.
Zrujnowało sposób odżywiania, przez co znowu mam problemy zdrowotne.
Zrujnowało moje plany zawodowe, przez które nie ruszyło wiele projektów.
Zrujnowało relacje z ludźmi.
Zrujnowało możliwości dotyczące podróżowania i poznawania nowych miejsc.
Po prostu, zły wybór mieszkania na przeczekanie, zrujnowało mi życie na cały rok.
I wiecie co?
Wiem, że jest to po coś.
Może po to, aby być dla Was prawdziwszą, życiową, i udowodnić Wam w kolejnym roku, że po takiej ruinie życiowej się podniosę i zrealizuje projekty, których nie udało mi się zrealizować w tym roku?
Może po to, aby faktycznie pokazać Wam jak bardzo zmienić się może życie w przeciągu roku i to wcale nie na korzyść, aloe także na niekorzyść.
Może po to, żebyście dostrzegli atuty w swoim życiu i nie uważali, że tylko Wam w życiu coś nie wychodzi.
Tak, oto podsumowanie mojego zrujnowanego roku życia :) Oby to był wreszcie ostatni tak nieudany rok w moim życiu, bo nie wiem czy zniosę taki kolejny :) Ale wiem też jedno - nigdy nie pozwolę nikomu ingerować już w moje życie i wy też nie pozwólcie, bo jeżeli pozwolicie, to o kolejnym roku Waszego życia, będziecie mogli powiedzieć to samo co ja teraz mówię o swoim.
Dajcie znać w komentarzu jak Wy podsumowalibyście swój rok życia w 2019. Czy to był Wasz, czy czyjś rok życia, bo musieliście się dostosować tak jak ja do tej danej osoby, środowiska, pracy, współpracy?
Komentarze
Prześlij komentarz