# tydz. 3 figura - intensywniejsze ćwiczenia, lepsze efekty i pierwszy kryzys



W trzecim tygodniu ćwiczeń i zmiany wyglądu figury powstał pierwszy kryzys. Ćwiczenia oczywiście szły mi całkiem dobrze, znacznie lepiej niż na samym początku. Już udało mi się nawet wykonać większość ćwiczeń z konkretnych, dosyć intensywnych planów treningowych. 

Co zatem się stało, że pojawił się kryzys?

Sama nie wiem co na to wpłynęło Może jedzenie, które trochę zaburzyłam w swoim codziennym jadłospisie i czułam się po nim troszkę źle. Może pogoda, która się w tym czasie zmieniła a ja jestem typowym meteoropatą. A może po prostu organizm na chwilę się zatrzymał i mięśnie chciały mieć chwile przerwy. A może wszystko po trochu.

Kryzys jednak nie trwał długo.
Od momentu kiedy zaczęłam pracę nad sobą, staram się ćwiczyć codziennie. Zwiększając bądź zmniejszając intensywność ćwiczeń w zależności od dnia. Tym razem było podobnie, ale kryzys dopadł mnie tak, że organizm nie chciał podjąć się wysiłku dokładnie przez 3 dni. 

Jedni powiedzą - co to jest 3 dni, przecież wystarczy ćwiczyć 3 razy w tygodniu. Tak, oczywiście, tylko ćwicząc 3 razy w tygodniu efekty zmian pojawią się znacznie później, a mi jednak zależy na czasie, bo cały mój trening i życie zależy od intensywności pracy.

Kiedy mogę się skupić na ćwiczeniach muszę to wykorzystać maksymalnie, bo ich ilość może mi się zmniejszyć w bardziej zabieganych momentach życia.

Jak pisałam TUTAJ, nadal trenuje z Ewą Chodakowską plany treningowe 'Skalpel' i 'Killer'. Póki nie wykonam ich w całości, od początku do końca przynajmniej przez jeden ciągły tydzień staram się nie odbiegać wyszukując innych planów, a ewentualnie dodać ćwiczenia 10 minutowe. Organizm musi nabrać kondycji i siły, aby zabierać się za większy kaliber, a już te programy nie należą wcale do najłatwiejszych. Należą do przynoszących efekty, a je będę pokazywać na blogu w późniejszym terminie. :)

Zatem jak pojawi się kryzys - daj odpocząć organizmowi, ale nie więcej niż 3 dni, a później ponownie próbuj dalej. Wtedy się nie poddasz. 

Komentarze