Ucząc się makijażu, który będzie wyglądał jak z okładek kolorowych pism, na początek podjęłam decyzję o wykorzystaniu tego co mam. Uczyć się trzeba metodami prób i błędów, a jak każdy wie, zużywa się przy tym wiele produktów. Od czegoś trzeba zacząć, a że niektóre produkty mm całkiem całkiem i brakujące kosmetyki będę nabywać z czasem, aż podstawa wejdzie mi w nawyk, dzisiaj przedstawiam podstawę do dalszego makijażu.
Po porannym oczyszczeniu twarzy, nakładam w pierwszej kolejności krem. Obecnie jest to krem półtłusty firmy Soraya (ze względu na zimową aurę za oknem), o którym pisałam TUTAJ
Następnie nakładam podkład i korektor.
W chwili obecnej testuje podkład marki Loreal - Nouveau Mat Morphose, Revolution texture soufflee, w odcieniu 140 stąd na zdjęciu tylko w formie próbki. Świetnie się go rozprowadza, ukrywa niedoskonałości, a cera wygląda jak po retuszu w photoshopie. Już w chwili obecnej mi odpowiada, chociaż chciałabym spróbować jeszcze inne serie podkładów marki Loreal i wybrać dla siebie ten najlepszy.
Korektor Age Vitality marki Astor nakładam pod oczy i na powieki, w odcieniu 2 Sand dla rozjaśnienia cieni pod oczami (chociaż nie mam ich tak dużo).
Następnie pudruje twarz pudrem MAX FACTOR Creme Puff Pressed Powder używając pędzel marki Beauty.
Na sam koniec używam kredki Rhimmel (chociaż nie robię tego codziennie) i tuszuje rzęsy tuszem wydłużająco - pogrubiającym (o tuszach napiszę innym razem, bo nosząc soczewki kontaktowe mam wobec nich wymagania, a zarazem wiele niesprawdzonych już okazów).
To tak na początek.
Dalsze makijażowe kosmetyki przedstawię wkrótce.
A czego wy używacie z kosmetyków, aby wyglądać jak milion dolarów :) ?
Piszcie śmiało w komentarzach.
Komentarze
Prześlij komentarz