#tydz.2 - odżywianie - śniadaniowe początki na drodze do metamorfozy


Nigdy nie lubiłam diet. Nigdy nie robiłam diet (może poza jedyną dietą - dietą oczyszczającą), bo z tym słowem zawsze czuje dziwne uczucie - przymusu, presji, ograniczeń - a te trzy słowa kłócą się z moją duszą.

Dlatego jeżeli już podjęłam się wyzwania zmiany swojego wyglądu, to posiłki są teraz przygotowywane przeze mnie przede wszystkim pod względem składników odżywczych, a nie szybkiego, śmieciowego jedzenia w biegu.

Dzisiaj mały przepis na moje śniadanie:
  1. pół kostki twarogu (może być półtłusty lub tłusty - lepiej się mieszają)
  2. jeden pomidor
  3. 4 łyżki jogurtu naturalnego
  4. zioła (naturalne lub z torebki): koperek, kminek, bazylia (Tym razem użyłam przypraw firmy Prymat - TUTAJ możecie zobaczyć inne przyprawy tej marki). 
Dodatkowo można dodać jeszcze nasiona słonecznika lub dyni, a także świeżego ogórka

Takie śniadanie jest pożywne i nie jest się głodnym aż do obiadu. Taki posiłek wydaje się dość mały i z pozoru niewystarczający, ale ze względu na pożywność jest w pełni odpowiedni.

Nie jest to jedyne śniadanie w moim jadłospisie, ale jest jednym z wielu, które często przygotowuje. 

Kolejnym razem zaprezentuje przepis na inne śniadanie, obiad bądź przekąski, które zaczęłam stosować w biegu, kiedy praca nie pozwala mi na zjedzeniu pożywnego posiłku, a które również mają dodać witamin do organizmu.



Komentarze