czy się poddałam? absolutnie nie! :)


Długi czas nie było mnie na blogu i może część z Was pomyślała - już się poddała :).
Część z Was zapewne pomyślała, że skoro blog jest świeży to na pewno się już poddałam w swoich rocznych postanowieniach, a Wy będziecie mieć później wymówkę, by w swoich rocznych postanowieniach też się poddać po miesiącu :)

Tak się jednak nie stało, i jeszcze nie raz Was zaskoczę, bo ze mnie jest twarda sztuka i trudno mnie wybić :), a moja cisza właściwie spowodowana była tym, aby dalsza część roku była udana i aby postanowienia zostały przeze mnie zrealizowane w 100%.

W ostatnim poście kiedy dopadł mnie kryzys faktycznie energia mi spadła, bo organizm dawał się we znaki. Stawy zaczęły szwankować, poczułam nawet nowe krążenie krwi w organizmie. Później dopadły mnie zatoki - niestety z nimi walczę już od kilku lat, a mimo tego na wiosnę i na jesieni dopadają mnie z takim impetem, że ćwiczenia przy nich to pikuś. Chore zatoki, kiedy głowa pęka zarówno z przodu jak i z tyłu, z oczu cały czas lecą łzy, a każdy ruch głową powoduje ból, nie pomaga w utrzymaniu dobrej formy.

Domowe sposoby nieco jednak złagodziły te objawy (kiedyś napiszę co można zrobić by sobie pomóc jak leki nie pomagają, albo tymi lekami już faszerować się nie chcemy).

Do ćwiczeń wróciłam po małej przerwie regeneracyjnej i działam dalej, a czas milczenia na blogu, to czas kiedy pracowałam nad przygotowaniem dalszych działań do realizacji.

Łatwo w ostatnim czasie nie było, wręcz mogłabym powiedzieć, że już dawno nie przeżyłam tyle stresu, nerwów i natłoku obowiązków, ale rok ma 12 miesięcy i stąd moje postanowienie nie jest krótsze. W życiu wypadają różne sytuacje. Raz lepsze, raz gorsze. Raz mamy cały dzień luzu, a raz musimy pracować ponad normę. Gdybym narzuciła sobie pełną zmianę siebie na miesiąc czy 3 miesiące i nie zrealizowałabym celu, to czy zachęcałoby to mnie do dalszego rozwoju?

Aby czas dla siebie wszedł w nawyk, wymaga czasu tak jak wszystko inne.
Dlatego Ty też zacznij od małych kroków, a zobaczysz, gdzie popełniasz błąd. Ja już swoje błędy zauważyłam i o tym też na blogu będzie :)

Wracam już do regularności, bo wiele tematów przede mną, którymi chciałabym się z Wami podzielić i wiele tematów zrealizowałam w trakcie nieobecności, o których dowiecie się niebawem :)

I pamiętajcie - ROK DLA SIEBIE TO ROK DLA SIEBIE, kto się w tym czasie podda to znaczy, że nadal nie traktuje SIEBIE poważnie - jako NAJWAŻNIEJSZEJ ISTOTY ZE WSZYSTKICH! :)

Dlatego zero myśli o poddawaniu się i działamy dalej :)

Komentarze