co zrobić, żeby DNI nie przelatywały Nam przez palce?


Często jest tak, że dzień za dniem ucieka, i nawet nie zdążymy się obrócić a już mamy kolejny tydzień życia za sobą. Cele na dany tydzień są nie zrobione, plany i postanowienia również, przychodzi złość na samych siebie i zrezygnowanie związane z rozpoczęciem kolejnego tygodnia.


Kiedy tak czas Nam ucieka, są jednak dni kiedy udaje się zrobić wszystko.
U mnie jest tak, że im więcej mam spraw na głowie, tym jestem bardziej zorganizowana.

Dzieje się tak, ponieważ wiem, że nie mogę sobie wówczas pozwolić na wolniejszą chwilę, bo posypie mi się nie jedno zadanie, ale cała lawina zadań, której nie będę później w stanie naprostować.

Przez wiele lat jednak, kiedy moja praca jest mocno zależna od sprzętów i w kwestii spraw zawodowych także zależna od ludzi, to są to czynniki, które zburzyć mogą mój cały świetnie przygotowany plan dnia, tygodnia czy miesiąca.

Ludzie zawiodą, spóźnią się, nie zapłacą wynagrodzenia w terminie. Sprzęt się zepsuje, zawiesi lub po prostu zginie i wszystko zaplanowane na czas runie z szybkością błyskawicy.

Takie zdarzenia u mnie wydarzały się wielokrotnie i to nauczyło mnie przewidywać i tworzyć plany awaryjne.

Nie mam nigdy wytyczonego planu A, bez planu B,C,D itd.

W przypadku sprzętów - jeżeli jeden się psuje, wyciągam inny (nie ważne, że słabszy jakościowo czy zniszczony), ma zastąpić codzienny sprzęt w chwili kryzysu.

Kiedy ludzie zawodzą, bo się spóźniają, ja w czasie ich spóźnienia odpisuje na maile, piszę post na bloga, lub po prostu odchodzę z miejsca spotkania, bo wiem u jakiej osoby - 5 minut spóźnienia nie będzie krótsza niż 2 godziny (niestety tak też się w moim życiu zdarzało).

Nie tracę wówczas czasu jaki dostałam na tym świecie na czekanie i patrzenie w jeden punkt, bo może coś się przez ten czas zmieni, czy przyspieszy.

Kiedy jednak ucieczka czasu nie jest zależna od osób trzecich, a to Nam brakuje motywacji na wykonanie wszystkich zadań, które mamy do zrobienia, to idealnym sposobem na demotywacje jest zajmowanie się zadaniami na przemiennie tematycznie.

Kiedyś dopadło mnie wypalenie zawodowe spowodowane właśnie tym, że pracowałam wiele miesięcy nad tematami ze sobą spójnymi i pokrewnymi. Było ich tak dużo, że czułam już przesyt tym materiałem i mimo, że próbowałam zmieniać nawet otoczenie, to niestety było już wówczas za późno.

Teraz wiem, że np. jeżeli piszę, to muszę przeplatać to zajęcie naprzemiennie z innymi, które mam, a nie wykonywać je ciągiem. pozwala mi to również skupić się nad danym konkretnym tematem i zadaniem i wykonać go szybciej, zdając sobie sprawę, że n inne zadanie wytyczyłam podobną ilość czasu i muszę się w nich zmieścić.

Dzięki temu nie ma monotonii wykonywania zadań i wszystko jest zrobione na czas.

Aby jednak czas i zadania ustabilizować w ciągu dnia, raz w tygodniu rozpisuje listę zadań na cały tydzień. Nie oznaczam ile mam zadań zrobić dziennie, bo popadłabym chyba we frustracje jakby mi się to nie udało. Ilość zadań na tydzień jest znacznie lepszym wyznacznikiem, bo jeżeli pofolgujemy na początku tygodnia, to będziemy nadrabiać pod koniec, aby tych samych zadań nie przekładać na nowy tydzień.

Podsumowując

1) lista zadań na cały tydzień jest najlepszym wyznacznikiem uporządkowania czasu

2) w trakcie utrudnień spowodowanych przez sprzęt lub osoby trzecie, warto zająć się czymś innym, by nie tracić czasu

3) przeplatanie zadań tematycznych, dzięki czemu nie będziemy czuć zmęczenia materiałem i bardziej będziemy pilnować się czasowo.

A jak to u Was jest z czasem? Zawsze macie wszystko dopięte na ostatni guzik czy macie chwile słabości, zwątpienia i braku motywacji? Bo nie zawsze chce mi się wierzyć, że wszyscy są tak mocno zdeterminowani jak to na około pokazują ;) ja nie jestem i przyznaje się do tego bez bicia :)
Im więcej wyskakuje mi problemów i kłopotów, o których muszę myśleć, tym trudniej mi zachować równowagę w postanowieniach.
Piszcie śmiało w komentarzach co Wam pomaga na ciągła aktywność w ciągu dnia?

Komentarze