Dlaczego poruszam dzisiaj taki
temat?
Bo wydaje mi się, że niektórzy
zbyt mocno utożsamiają się z trendami i nie zauważają, że tracą gdzieś siebie.
Osobiście uwielbiam zmiany, nowości
modowe, kosmetyczne, gadżety i sprzęty. Pozwalają one być unikalnymi i na
czasie, jednak niektóre trendy mogą wprowadzić w kozi róg. Co mam dokładnie na
myśli?
Przede wszystkim trendy, w
których wszyscy wyglądamy jednakowo.
Takie same fryzury, takie same
stylizacje, takie same posiłki. Rzecz w tym aby w trendach być różnorodnym i w
danym roku wyróżniać się unikalnością mimo korzystania z tych samych rzeczy co
inni.
Uwielbiam oglądać youtuberki,
które mają pomysł na siebie. Które przedstawiają produkty w oryginalny sposób,
które zachowują swój styl, mimo tego, że są z trendami na bieżąco i wszystkie
marki informują je o nowościach.
Ja również mam wiele pomysłów na
przedstawianie określonych produktów w nieco inny niż standardowy sposób –
przyjdzie jeszcze na to czas, to pokaże – i właśnie to jest sedno trendów.
Trend to nie moda na chwile która ma pochłonąć Nas w pełni i zrobić wielorakie
kopie siebie. Trend to sugestia na sposób życia, który będzie wyróżniał się z
tłumu i nada nowego znaczenia i sensu danej garderobie, dodatkom i kosmetykom.
W przypadku stroju jeszcze na
tyle mi to nie przeszkadza, że niektóre stylizacje są do siebie podobne, co
trend w kwestii odżywiania. W gazecie czy w telewizji napiszą, że coś jest złe,
i wszyscy na ślepo, przestają to kupować. Modne stają się trendy żywieni owe
bez mięsa, a ja najbardziej cenię tych, który przyznają się, że jedzą wszystko.
Dlaczego akurat tak? Dlatego, że to od razu mówi mi o osobie. Mówi przede
wszystkim to, że jest otwarta na świat, lubi eksperymentować i poznawać nowe
rzeczy, nie boi się wyzwań, cieszy się życiem i czerpie z niego garściami. W
przypadku żywienia związanego z trendami, które teraz są dane a nie inne, a w
przyszłym roku będą kompletnie inne, zauważam wtedy w ludziach, że nie wiedza
czego chcą. Poszukują siebie, ale stale nakładają na siebie ograniczenia. Żyją
jak ktoś zasugerował nie przyjmując do wiadomości, że może to nie być
prawdziwe, i często sami się w tym męczą.
Kiedy ja osobiście zmieniałam
swoje nawyki żywieniowe to patrzałam przede wszystkim na to, co wpływa na mój
organizm. Musiałam ograniczyć kawę, całkowicie rzuciłam energetyki (bez których
przez pewien okres czasu nawet nie mogłam funkcjonować, bo taki ogrom pracy
miałam, że wszyscy robili mi pretensje jak chciałam zrobić chociaż jeden dzień
wolnego), zrezygnowałam całkowicie z majonezu, rzodkiewki (niestety) i ostrych
rzeczy. To były produkty, przez które miałam straszną cerę, brak energii a mój
organizm się buntował. Nigdy jednak nie myślałam o tym, aby wpaść w trendy i
jeść tak jak to bywa modne w danym sezonie.
A jak to jest u was? Korzystacie
z trendów na tyle by kopiować wymyślone przez kogoś style czy pokazujecie je i
korzystacie z Nich na swój sposób pokazując jeszcze dodatkowe alternatywy i
rozwiązania? Do której grupy się zaliczacie?
Komentarze
Prześlij komentarz