jesienny spacerek


Lubię spacerować. Często chodzę, bo uważam, że przy braku czasu na ćwiczenia jest to idealną alternatywą na utrzymanie kondycji i pomoc w zachowaniu sylwetki.

Przez wiele lat wszędzie jeździłam samochodem. Wszyscy się śmiali, że potrafię samochodem podjechać pod każe drzwi i praktycznie w ogóle nie muszę chodzić.
Tak jest, bo uważam, że skoro mam samochód, to myślenie jak się do niego wsiada, że na pewno nie będzie miejsca gdzieś blisko jest myśleniem każdej osoby i dzięki temu, nawet w największym tłoku samochodowym, dla mnie czeka miejsce pod samym wejściem.
Konieczność sprzedania samochodu i przeprowadzka do Warszawy spowodowały, że do wyboru mam teraz, albo poruszanie się komunikacją miejską albo chodzenie.

Jak pisałam Wam już wcześniej tym razem w miarę możliwości wybieram chodzenie, bo dzięki temu kształtuje swoją sylwetkę i wiem, że na wiosnę nie będę musiała myśleć jak zrzucić z siebie nagromadzone zimą kilogramy, które woziłam autobusem, a będę mogła swobodnie ściągnąć zimowe ubrania i sama zachwycić się zgrabną, wychodzoną sylwetką.

Ostatnio, w paczce, moja mama wysłała mi również kilka zdjęć z dzieciństwa i okresu nastoletniego. Zawsze wiedziałam, że miałam piękną figurę, ale jak zobaczyłam się teraz, po latach, to aż zaniemówiłam. Nie przypuszczałam bowiem, że miałam tak zgrabne i wysportowane nogi, a które to nogi właśnie są moją największą udręką w ćwiczeniach, aby doprowadzić je do takiego wyglądu jakbym chciała.

Patrząc na te zdjęcia stwierdziłam jednak, że jeżeli tak kiedyś wyglądały, to nadal mogą tak wyglądać i jeszcze bardziej zmobilizowało mnie to do spacerowania i ćwiczeń.
Ktoś z Was mógłby powiedzieć - na nogi jest najlepsze bieganie. A ja wiem jedno - bieganie jest dobre wtedy kiedy pragniemy umięśnić nogi, a nie wtedy, kiedy chcemy z nich zrzucić zbędne dodatki. Nie potrzebuje nóg biegacza. Potrzebuje smukłych, zgrabnych, jędrnych nóg jak w młodości, a tym pomogą mi tylko szybkie lub długie spacery oraz codzienne ćwiczenia.

Dlatego buty na płaskiej podeszwie są gotowe do długich spacerowych wojaży, a Florka aż czeka z niecierpliwością kiedy się na takie spacerki wybieramy. I tym sposobem mamy załatwione dwa w jednym - spacer z ćwiczeniami i zwiedzanie z dotlenieniem.

Do momenty kiedy nie pojawi się w moim życiu nowy samochodzik, nie zrezygnuje z chodzenia :)
A jak to jest u Was? Spacerujecie czy jeździcie? Rezygnujecie ze spacerów zimą czy uważacie je za najcudowniejsze w całym roku? Dajcie znać w komentarzu Wasze spostrzeżenia na ten temat.:)




Komentarze