Dzisiaj troszkę chce poruszyć temat biznesu. Wielokrotnie słyszę lub czytam jak ktoś mówi - chce otworzyć swój wymarzony biznes, marzę o rozpoczęciu nowego biznesu. Ekscytacja i energia w tych słowach zawsze jest równie duża. Osoby, które już w swoim życiu biznesy prowadzą od lat lub już przeżyły swoją pierwszą ekscytacje, wiedzą, że nie ma co się cieszyć od razu, bo wcale nie jest do końca tak kolorowo jak się wydaje na początku.
Pierwszy biznes założyłam w 2010 roku. Biznes bardzo sezonowy, który wymagał pracy po 16 - 18 godzin dziennie w okresie największego wzrostu pracy, aż po pracę zerową w okresie zimowym. Coroczna nadzieja, że uda się z tego biznesu stworzyć biznes całoroczny tylko podcinała skrzydła, a coroczna świadomość, że wielkimi krokami zbliża się zima i stres jak przeżyć, co w tym czasie robić, jak żyć, osłabiały człowieka już na wstępie.
Zakładając swój pierwszy biznes często nie przewiduje się wszystkiego co Nas może czekać. Po roku oczekuje się podbicia rynku lokalnego, regionalnego, krajowego, a nawet światowego. Niestety nie każda branża daje takie możliwości i już na wstępie trzeba przewidzieć zakres rynku, na którym chcemy działać. Ja początkowo popełniłam taki błąd. Chciałam być jedną z lepszych firm na rynku lokalnym. Kiedy na tym rynku lokalnym nie było wystarczającej ilości zleceń, poszerzyłam zakres do rynku regionalnego. Kiedy i w tym przypadku nie czułam satysfakcji, a zapytań ogólnokrajowych miałam tak dużo, aby ponownie poszerzyć zakres działalności, zaczęłam reklamować się na cały kraj.
Branża usługowa nie pozwala jednak wykonać wielu zadań na raz i być w kilku miejscach jednocześnie, a ta branża ode mnie tego wymagała i każdy chciał, abym była na miejscu, a nie wysyłała zastępstwo za siebie. Przez to padałam na twarz, a klienci oczekiwali ode mnie jeszcze więcej i więcej nie zważając na to, że wyglądałam i czułam się jak zombie, i że przez to zmęczenie połowa do mnie nie docierała.
Zawsze chciałam tworzyć coś dużego, większego, zawsze czułam, że żyje po coś, co nie jest klasyczne i przewidywalne, więc usługi nie pozwolą mi tego zrealizować, nie pozwolą zaspokoić mojego twórczego głodu. I tak pracowałam przez lata nad nowymi markami, które już kipią jak wulkan przed wybuchem, żeby oficjalnie ujrzeć światło dzienne.
Jednak jak wrócę myślami do zakończenia pierwszego roku funkcjonowania mojej firmy mogę powiedzieć jedno - robiłam wszystko wolniej niż teraz, strasznie się stresowałam dokumentacjami, wiele rzeczy nie wiedziałam, wiele błędów popełniłam, nie czułam żeby odniosła za wiele, a zbliżająca się zima uświadamiała mi, że nie zarobiłam wystarczającej ilości pieniędzy na przeżycie.
Można powiedzieć, że upadałam w pełnym tego słowa znaczeniu, ale musiałam utrzymać firmę, ze względu na dotacje. Po roku czasu zatem wyszłam na zero i nic poza tym. Nie byłam na plusie, zbliżałam się do finansowego minusa i nic z tym nie mogłam zrobić, bo sezon w branży był kilkumiesięczną martwą ciszą - telefon nie dzwonił, maile nie odpowiadały, a jedyne co się pojawiało to spam telefoniczny i mailowy do promowania swoich usług za pieniądze, do zrobienia stron internetowych za kilka tysięcy złotych, albo współprace przez firmy, które proponowały współpracę, ale bez prowizji. Tylko zlecenie za zlecenie. Więc jak mi udało się coś sprzedać czy wypromować, to nigdy zleceń dla siebie się nie doczekałam.
Dlatego czego spodziewać się po roku?
Między innymi tego, że jeżeli pracujesz w usługach możesz po roku nic nie osiągnąć, być w tym samym punkcie co na początku.
Kiedy w branży innej, internetowej, reklamowej, marketingowej - tu już coś można osiągnąć.
A kiedy w dodatku zaczynasz wchodzić w spółki lub masz wokół siebie ludzi, którzy popierają Twój biznes i pomogą Ci w każdej chwili - to możesz mówić o sukcesie po roku czasu.
W innym przypadku - działając sama/sam, bez funduszy, wspólników i w usługach - po roku czasu możesz mieć ochotę się poddać.
Każda branża jest inna, każda inaczej się prezentuje, a również każdą można w inny sposób rozwinąć dzięki lokalizacji. To gdzie zakładamy firmę i gdzie będziemy ją prowadzić ma ogromne znaczenie.
Po tylu latach, kiedy wyjechałam do Warszawy mogę to śmiało powiedzieć - żałuje, że przyjechałam tu dopiero teraz, bo ilość możliwości jakie mam tutaj, a jakie miałam w Szczecinie jest nieporównywalna. I dopiero teraz czuje się jakbym zakładała ponownie swoją pierwszą firmę, ale w innym mieście, z ogromnym bagażem doświadczeń i z innym nastawieniem niż wtedy.
Uważam, że każdy powinien założyć firmę, aby zobaczyć jak wszystko wygląda od środka, nie tylko od strony pracownika. Wówczas docenia się każdą pracę, każdy biznes i rozumie się każdą możliwą sytuacje jaka może spotkać właścicieli firm.
Jeżeli planujecie założyć firmę - załóżcie. Ale na radość z tego powodu zaczekajcie do momentu, jak firma będzie miała rok. Wtedy będziecie mieć konkretne spojrzenie na swój zawodowy kierunek i efekt czy było warto.
Dajcie znać jakie macie doświadczenia w kwestii firm? Prowadzicie? Planujecie? A może nigdy nie założycie, bo macie obawy co do własnej firmy? Piszcie śmiało w komentarzu.
Ja prowadzę sklep internetowy z odzieżą. Długo wahałam się czy go założyć, ale znajomi mnie namówili, którym się na tym polu powiodło i spróbowałam. O wielu rzeczach na początku nie pomyślałam (np. o rachunkowości, więc nieświadomym polecę http://www.ec-biuro-rachunkowe.pl/). Później na wielu poziomach zaliczyłam klapę, aż do momentu jak nie zaczęłam współpracy z agencją kreatywną, która zrobiła mi stronę i zaprojektowała aplikację mobilną... rada - w internecie jest wielki potencjał tylko trzeba umieć go odkryć
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń