Czasami jest tak, że spędzamy cały dzień w sklepie i wychodzimy bez niczego.
Ja tak ostatnio chodziłam po sklepach w poszukiwaniu kurtki idealnej. Nowej kurtki na zimę, która byłaby dłuższa, z kapturem i jeszcze dobrze by na mnie wyglądała.
Zielono-złota (butelkowa kurtka) wyglądała na mnie najlepiej. Był to jednak rozmiar 34, a ja nadal czułam się w niej jakbym ubrała co najmniej rozmiar 40 i tylko rękawy nie wisiały, a były dopasowane.
Do tego urocze futerko i wiele kieszeni, to to czego bym oczekiwała, ale nie w takiej szerokiej wersji. Oczywiście może tylko ja mam takie spostrzeżenia co do tegorocznej mody na kurtki, ale jednak będę szukać kurtki idealnie dopasowanej do ciała, z futerkiem od wewnątrz.
Drugą kurtkę ubrałam granatową, ale nie jest to kolor dla mnie. Mimo wszystko za ciemna. Podobnie jest z jej rozmiarem. Szeroka na tyle, by zmieściła się w nią poza mną jeszcze jedna osoba, nie mówiąc już nawet o dwóch.
A najśmieszniej wyglądałam i czułam się w kurtce w krótkim kroju o kolorze łososiowym, która na rękach i ramionach była tak nabita, że zrozumiałam fakt, jak to jest zbytnie przypakowanie, kiedy nie można rąk ułożyć wzdłuż ciała ;) i poczułam jak to jest ubrać na siebie miękką podusie od spodu podnoszącą się na tyle, by lecieć w przestworza, kiedy podwieje pod nią wiatr.
Zaczęłam się zastanawiać czy te kurtki są aby na pewno na zimę? I to na Polską zimę?
Ilość opadów w Naszym kraju, chłodne wiatry, zimne dni są na porządku dziennym, a kurtki są jak na zimę utrzymującą +5 stopni celcjusza, zero wiatru, nie wspominając o opadach.
No nic, na swoją wymarzoną kurtkę chyba jeszcze muszę poczekać. Może w nowym sezonie będzie coś bardziej odpowiedniego dla mnie :)
A jak to jest u Was? Jesteście zadowoleni z oferty kurtek, które można dostać w sklepach stacjonarnych? A może znacie fajny sklep internetowy, w którym można wybrać kurtkę dopasowaną do ciała, a nie tak szeroką jak te, które przymierzyłam.
Komentarze
Prześlij komentarz