Dlaczego ludzi biedniejszych traktuje się gorzej?



Pytanie, a jednocześnie odpowiedź, której ktoś z moich czytelników poszukiwał na blogu.

Postanowiłam zatem poruszyć ten temat i odpowiedzieć na pytanie, które w dużej mierze nurtuje te osoby, którym wydaje się, że są biedniejsi, bo tak wydaje się im „bogatszym” znajomym.

Pierwszą kluczową zasadą jest tu jednak pytanie – skąd wiadomo, że ktoś jest biedniejszy?
Po ubraniu? Po fryzurze? Po samochodzie? Po czym?

Mnie też nie raz uważano za biedniejszą, chociaż uważano za taką w momentach, kiedy zarabiałam najwięcej.  Śmieszne, ale prawdziwe.

Za to kiedy nie zarabiałam nic - uważano mnie za milionerkę J

Jak to się działo?

Uważano mnie za biedniejszą kiedy oceniano mnie właśnie po ubraniu, ogromnym zmęczeniu, które niszczyło mój wizerunek, cerę, włosy, figurę czy po używanym samochodzie, którym jeździłam, a to wszystko tylko dlatego, że pracowałam po 16-20 godzin dziennie (tak, nie pomyliłam się, spałam przez kilka miesięcy z rzędu po 3 godziny dziennie, żeby zdążyć zrealizować zlecenia w terminie), że nie miałam już siły ani dbać o siebie, ani wybierać ekstra modelu samochodu, już nie wspominając o tym, że nie miałam nawet kiedy udać się do sklepu po nowe, modne ubranie, czy odstawić tony wypitej kawy i energetyków, które w ogóle trzymały mnie na nogach.

Ale czy wtedy byłam biedna?

Wręcz przeciwnie. Tysiące złotych wpływały mi na konto i nawet powiedziałabym, byłam w pełni niezależna finansowo, bo mogłam pozwolić sobie na wszystko. Na nowe ubrania, pyszne jedzenie, mnóstwo atrakcji, spełnienie marzeń, a nawet na nowy samochód. Ale czy wiedziały to osoby, które mnie oceniały?

Niby jak? Nie pokazywałam im swojego stanu portfela i nie opowiadałam im, że od kilku miesięcy marzę, aby po prostu tydzień przespać nie robiąc nic i zregenerować swój wygląd i zdrowie, kupić nowe ubrania i rzucić te wszystkie zlecenia na rzecz chociaż jednego, w pełni wolnego tygodnia.

A jak to się stało, że byłam także dla tych samych osób milionerką?
Skąd wiem, że oceniano mnie także jakbym przysłowiowo „s…ła pieniędzmi” (chociaż wtedy zmagałam się z największymi finansowymi problemami)?

Wtedy najczęściej już zdołałam kupić sobie wszystkie super ubrania, zadbać o siebie mając dużo wolnego czasu (nie mając pracy i pieniędzy polecam wykorzystać ten wolny czas , bo ćwiczenia i dbanie o siebie kiedy już jest multum spraw na głowie to jest dopiero wyzwanie, a kiedy czasu jest dużo, warto wykorzystać każdą minutę na pracę nad sobą). Wyglądałam wtedy znacznie lepiej, chociaż w portfelu czasami nie miałam ani grosza. Mój lepszy, zdrowszy, bo wyspany wreszcie wizerunek przyciągał do mnie ludzi, którzy przychodzili po pożyczki uważając mnie za bogaczkę. Inni sugerowali w co mam wtedy zainwestować pieniądze (których nie miałam), jaki nowy model samochodu zakupić, czy gdzie wyjechać na wakacje - a mi się wtedy chciało śmiać J Myślałam sobie wtedy – hm.. no z 5 zł w portfelu będzie trochę ciężko to wszystko zorganizować ;P J ale skoro polecają – posłucham, może przyda się w przyszłości.

Czy jak traktowali mnie gorzej, to mnie to ruszało?

Nie, bo patrzyłam na nich z politowaniem i mówiłam w duszy „ jak mało wiecie od życia, jak okropnie powierzchowni jesteście, jak wiem, że moimi „przyjaciółmi” nie będziecie, bo ja takich ludzi powierzchownych w swoim życiu nie chce”.

Ale czy się tego domyślali – ależ skąd. To oni uważali, że są górą dogryzając mi gorszego statusu finansowego, chociaż byli na tyle bezmyślni, że dogryzali moje bycie „biedniejszą” wtedy kiedy byłam „bogata”.

Ludzie tylko widzą, to co chcą widzieć, a nie to co jest prawdą. Wierzą w bzdury na temat osób trzecich, ale nie mają odwagi zapytać wprost czy to prawda.

Ubliżają innym pokazując przy tym swoją mniejszość, bo nie mają żadnych podstaw, by mieć trwałe, prawdziwe argumenty, dlaczego tak robią. Nie mają wyciągu z konta, nie wiedzą ile kto ma w portfelu. A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że kiedy dogryzają, okazuje się, że sami są sfrustrowani, bo mają masę kredytów, zadłużone mieszkania, które w każdej chwili mogą przestać być ich własnością, a nawet ubrania pożyczyła im znajoma czy znajomy w ramach wspólnej wymiany. Samochód jest na leasing, sprzęt na leasing, komórka opłacana jest w abonamencie, bo przecież nie wyłożyliby za nią od razu kilku tysięcy złotych.

Więc jeżeli ktoś z Was jest obecnie zadłużony, czuje się biedny, nic nie wart, środowisko Was traktuje przez to gorzej czy Was dobija, to ja miałam zawsze na to jedną odpowiedź – tak, no to jeszcze się zdziwisz J Nic tak nie motywuje do działania, by dać im policzek w postaci Naszej wewnętrznej siły, którą mamy.

A pieniądze raz są, raz ich nie ma. Wielu znanych, najbogatszych ludzi na świecie nie raz bankrutowało, traciło te majątki i ponownie stawało na nogi, aby ostatecznie być uważanymi na najbogatszymi na świecie.
A jeżeli Wy oceniacie kogoś, bo jest teraz biedny, to pamiętajcie – pokazujecie swoją mniejszość i powierzchowność. Zarazem, żebyście się nie zdziwili kiedy za 5, 10, 15 lat, ta sama osoba, którą teraz uważacie za „nic” pojawi się na liście najbogatszych ludzi na świecie, bo dzięki Waszym dogryzkom uodporni się tak bardzo, że będzie miała ogromną determinacje do osiągnięcia czegoś wielkiego.

Jak Wy patrzycie - na człowieka i jego duszę czy tylko na przedmioty materialne, których używa?

Komentarze