I nadszedł ten dzień - pierwszy dzień czerwca, czyli za nami 5 miesięcy roku.
Pozostało do końca roku 7 miesięcy, czyli praktycznie drugie tyle, więc dzisiaj pora na małe podsumowanie moich i waszych tegorocznych wyzwań.
Kiedy rozpoczynał się rok, każdy z Nas stawiał sobie jakieś cele i postanowienia do realizacji. Wraz ze styczniem wszyscy ostro zaczęli trenować, jedni żeby zrzucić zbędne kilogramy po świętach, inni żeby pracować nad sylwetką do lata, jeszcze inni zaczęli różnych diet, aby wpłynąć na zmianę organizmu, a jeszcze inni postanowili wszystko w swoim życiu zmienić - rzucić palenie, przeprowadzić się, zmienić pracę, zmienić fryzurę, zacząć lepiej zarabiać, wyjechać gdzieś, otworzyć swoją firmę, czegoś nowego się nauczyć, i wiele wiele innych.
Minęło 5 miesięcy i w którym punkcie swoich postanowień jesteście?
Czy coś się z tego udało Wam zrobić?
Ja mogę co nieco podsumować:
- udało mi się domknąć 6 ze swoich 16-tu nowych marek i teraz pracuje mocno nad ich promocją
- udało mi się powrócić do regularnych ćwiczeń, mimo że zajęło mi to kilka miesięcy a regularność zaczęła się dopiero na początku maja (czyli codzienne ćwiczenia).
- udało mi się zrozumieć, że praca dla siebie przynosi mi największą satysfakcje, zadowolenie i efekty, które procentują na kolejne lata, a nie są efektami pracy tylko na chwilę
- udało mi się odnaleźć swoje miejsce na ziemi, a tyle lat je szukałam
- udało mi się podjąć decyzję co do swojej przyszłości, czyli po prostu teraz wiem czego chce w 100% a nie tylko w 80%
- udało mi się rozwijać kanał na youtubie na tyle, że nie widzę już bez niego życia (i bardzo to lubię :))
- udało mi się przeanalizować jak się rozwijać, żeby żyło mi się lepiej, z czego zrezygnować, co rozwinąć bardziej.
A czego jeszcze nie ruszyłam:
- jeszcze nie udało mi się na tyle rozwinąć w nowym miejscu by uporządkować sprawy związane ze sprzętami, czyli po prostu móc wymienić je na nowe
- nie udało mi się jeszcze doprowadzić do ładu swoich włosów - ale cały czas się staram i małe bo małe, ale efekty widać
- nie udało mi się zrealizować swoich najprostszych marzeń (nie mówiąc o tych największych), bo byłam na tyle pochłonięta pracą i tym, by zapewnić sobie lepszy byt w przyszłości, że realizację jakichkolwiek marzeń, nawet tych najprostszych postanowiłam przesunąć na dalszy czas. Jak to mówią - co się odwlecze to nie uciecze.
- nie nauczyłam się jeszcze jeździć płynnie na rolkach (zabrakło mi na nie czasu)
- nie nauczyłam się języka angielskiego (moja ograniczona ilość czasu, którą poświęcałam na marki niestety również mi to uniemożliwiła)
Więc jakby nie patrzeć, ze swoimi postanowieniami jestem jak pół na pół. Część zrealizowałam i jestem z tego dumna, a część cały czas czeka na realizację.
A czy Wy robicie sobie takie podsumowania? W jakim miejscu jesteście? Zaczęliście? A może porzuciliście postanowienia nawet nieświadomie i nic Wam z nich nie wyszło?
Pamiętajcie, że zacząć możecie każdego dnia.
Dzisiaj mamy początek kolejnego miesiąca.
Może tym razem się uda? :)
Komentarze
Prześlij komentarz