„Krok do tyłu i skok tygrysa” - te słowa usłyszałam kiedyś od aktorki Anny Muchy w jednym z wywiadów. Mówiła ona wówczas, że jak planuje coś większego, to najpierw potrzebuje się rozejrzeć, cofnąć, żeby zrobić rozbieg i skoczyć jak tygrys czy lampart po sukces.
I faktycznie tak jest, również robię
podobnie. Aby coś w życiu osiągnąć najpierw potrzebne jest
przygotowanie. Wielokrotnie podejmuje decyzje z biegu, jak podpowiada
intuicja, ryzykuje. Ale są tematy, które bez przemyślenia i
przygotowania po prostu mogą się nie udać. Trzeba rozpisać plan,
cele, potrzebne rzeczy, czasami cofnąć się na tyle daleko, by
znaleźć błąd, który zrobiliśmy na obranej drodze, naprostować
go i pójść lepszą ścieżką do przodu.
Kiedy w Warszawie zbliżał się termin
zakończenia wynajmu mieszkania, w którym mieszkałam przez cały
ubiegły rok i przez 3 tygodnie usilnie poszukiwałam czegoś
odpowiedniego, gdzie jeszcze mogłabym zamieszkać z małym psem (bo
niestety większość osób boi się zwierząt jakby co najmniej się
mieszkanie rozebrało na części, a zwierzaki są znacznie czystsze
niż nie jeden człowiek) i mieszkanie byłoby jednocześnie ładne i
w miarę opłacalne, wiedziałam, że to moment przystanąć, a nawet
cofnąć się, uregulować wszystkie rzeczy, które odkładałam na
bok przez cały rok, z odległości znaleźć na spokojnie
odpowiednie mieszkanie i powrócić z uregulowanymi sprawami do
Warszawy.
Tylko co zrobiłam z rzeczami? Znowu
wiozłam je 600 km, wiedząc, że mogę wracać po tygodniu, dwóch,
miesiącu czy dwóch w zależności od tego jak szybko wszystko
pozałatwiam i jak szybko uda mi się załatwić nowe mieszkanie?
Nie, nie było takiej potrzeby.
W dużych miastach (niestety nie we
wszystkich, ale w Warszawie akurat tak), można wynająć komórki
lokatorskie bądź mini kontenery (garaże), w których można
przechować swoje rzeczy. Wynająć komórki lokatorskie możemy w
różnych miejscach w Warszawie i wynająć je na takich samych
zasadach jak mieszkanie. Podpisuje się umowę, dostaje klucze i
komórka już jest do naszej dyspozycji.
Stąd też moje rzeczy zostały w
Warszawie, a ja z jedną walizką i zwierzakami wróciłam do
rodzinnego miasta, czyli można powiedzieć cofnęłam się do
rodzinnego miasta, aby podomykać wszystkie sprawy, które musiałam
tu jeszcze uporządkować i powrócić do stolicy bez konieczności
przewożenia raz jeszcze wszystkich swoich rzeczy na tak dużą
odległość.
Wynajem to zawsze ryzyko, to także
brak własnego miejsca na dłużej. Stąd też całe życie dążę
do zakupu własnych nieruchomości, i wynajem jest dla mnie
koniecznością, a nie przyjemnością, bez względu na to jak
luksusowe czy ekstra mieszkania to by nie były.
Dlatego w tej chwili czuję się tak,
jakbym zrobiła krok do tyłu, aby przygotować się na skok tygrysa.
Pierwszy rok w Warszawie już za mną,
bardzo dużo zrobiłam przez ten rok, bardzo dużo się w moim życiu
zmieniło i bardzo dużo do zrobienia przede mną. Jednak przez to,
że szkoliłam się z zakresu Feng Shui i wiem jak ważne jest
otoczenie w którym mieszkamy, miejsce i sprawy które Nas dotyczą
są istotne, aby w życiu było lepiej, to kiedy w nich jest
porządek, to i w życiu ten porządek jest i układa się jak
należy.
Jak to jest u Was? Robicie czasami krok w tył, aby później rozpocząć pewniej i z rozmachem skacząc po swój sukces, czy uważacie coś za porażkę, bo nie idzie po waszej myśli?
Patrzycie na znaki w życiu czy jak coś
Wam nie wychodzi to się załamujecie i nie widzicie rozwiązania?
Pamiętajcie, że na każde zdarzenie
jest mnóstwo alternatyw. Ja zawsze mówię – jest tyle rozwiązań,
ile liter w alfabecie. Skoro plan A nie wypala, to jest jeszcze plan
B,C,D...X,Y,Z. A jeżeli wykorzysta się wszystkie te plany to są
jeszcze litery Ś, Ł, Ź, Ż i inne, a później także zostają
cyfry.
W biznesie człowiek się uczy, że na
100 prób 99 jest nieudanych. Dlatego plany
alternatywne są naturalnym wynikiem nieudanego planu A i nie ma co
się po nim załamywać.
Gdybym załamała się, że nie mogę
znaleźć dla mnie mieszkania, a czas ucieka i za chwilę muszę
oddać wynajmowane mieszkanie, bo kończy się umowa, to nie jedna
osoba by się załamała. Ja przygotowałam wcześniej więcej
alternatyw na to, kiedy okazałoby się, że zostanę bez dachu nad
głową. Wybrałam najbardziej przychylną na ten moment opcje, aby
wybrać coś na spokojnie, bez naglącego terminu i wybrać słusznie,
na kolejny rok, a może i lata. Wynająć kolejne mieszkanie, w
którym będę mogła się rozwijać i czuć szczęście, a nie
męczyć się w nim i jeszcze za nie płacić.
Dlatego kiedy coś Wam nie idzie w
życiu jak sobie zaplanowaliście, pamiętajcie, że wszystko jest po
coś, a plany można zmienić :)
Ja wiem jedno - z Warszawy nigdy nie zrezygnuje. To jest moje miejsce - w niej czuje swój dom i już nie mogę doczekać się powrotu.
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń