
Wszyscy ostatnio podsumowują rok 2018, więc i ja postanowiłam coś z tym zrobić.
Mimo, że życie nauczyło mnie, aby się nie cofać i jestem typem osobnika, który wspomina tylko to co dobre, a od reszty stara się całkowicie odcinać, to wiem, że niektóre sprawy z przeszłości ciągną się dłużej niż powinny i latami o sobie przypominają (chociaż już dawno powinny się zakończyć).
Dlatego za jako takimi podsumowaniami nie jestem, wolę patrzeć do przodu niż oglądać się za siebie, bo i tak niczego nie zmienię w tej kwestii, to jednak dzisiaj postanowiłam zrobić podsumowanie tego, jak się powoli, ale stopniowo zmieniam, aby ukazać Wam, że zmieniamy się cały czas.
Co do spraw wszelakich, które działy się u mnie w ubiegłym roku, to uważam, że był to rok mojej całkowitej przemiany psychicznej i zawodowej.
Zrozumiałam wszystkie swoje wcześniejsze błędy, wreszcie przypomniały mi się moje cele z przeszłości, które na pewien czas (kilka sporych lat) schowałam do przysłowiowej szuflady, bo nigdy nie miałam na nie czasu.
Pozbyłam się ze swojego otoczenia ludzi, którzy mi nie służyli i nie akceptowali, rozwinęłam się ogromnie pod wieloma względami, i znalazłam swoje miejsce na ziemi, w którym mogę być w pełni sobą - Warszawę.
Mimo, że nie zrealizowałam w pełni swoich planów wizualnych dotyczących figury i nie nauczyłam się angielskiego tak jak bardzo chciałam, to mam poczucie w pełni wykorzystanego każdego dnia w ubiegłym roku, bez względu na efekty jakie udało mi się uzyskać.
16 marek, nad którymi pracowałam udało mi się dopiąć do końca i wreszcie mogę powiedzieć, że mam swoje ASY w rękawie, które powoli zaczynam wprowadzać na rynek, bądź które częściowo już wprowadziłam w ubiegłym roku. Jestem z nich dumna. Pokazały mi samej, że mam ogromnie twórczy umysł (do czego chyba nigdy sama nie chciałam się przyznać, albo nie umiałam się przyznać), mam w sobie ogromną siłę i upartość, które nie pozwolą mi się poddać. Upadłam nie raz i to nigdy przez siebie, tylko przez osoby trzecie, a mimo to nigdy się nie poddałam. Wcześniej jednak tego nie dostrzegałam, teraz widzę wszystko dokładnie i przejrzyście.
A jak na Was wpłynął rok 2018?
Czujecie, że nic się nie udało, czujecie niedosyt, czy wręcz jesteście zmęczeni jego intensywnością?
Komentarze
Prześlij komentarz