Bycie Singlem, Singielką - dlaczego ludzie w parach uważają singli za ludzi samotnych?


Wiosna, a szczególnie kwiecień i maj to czas, w którym ludzie są bardziej otwarci na innych i częściej się zakochują.
Mi bardzo ciężko jest się zakochać, bo nie trafiałam na zbyt dobre relacje i mężczyźni raczej mnie do siebie zrazili, ale wierzę, że gdzieś, kiedyś znajdzie się taki, który zaakceptuje mnie w pełni.

Wszyscy jednak uznają, że bycie singielką czy singlem to jakaś ujma. Wszyscy uznają, że będąc singielką / singlem człowiek czuje się samotny.

Może Ci, którzy całe życie byli w związkach, albo Ci którzy nie potrafią być sami ze sobą tak mają, ale ja osobiście uwielbiam ten stan.

I tu nie chodzi o to, że chciałabym być całe życie sama. Przyjmuje los taki jaki jest i jeżeli do końca życia będę miała być sama, to to w pełni akceptuje, bo ja i tak się ze sobą nie nudzę. 
Często mam nawet wrażenie, że robię trzykrotnie więcej rzeczy będąc sama, niż będąc z kimś. Mężczyźni zawsze mnie hamowali, spowalniali, zabierali czas potrzebny do osiągnięcia wymarzonego sukcesu. Traciłam na nich czas, a co do czego przychodziło i kiedy już zaczynałam coś czuć, odwracali się na pięcie z dnia na dzień. 
Nikt nie zwróci mi tych straconych dni i lat, a ja dalej muszę żyć, rozwijać się i sobie radzić. Teraz nie chcę tracić czasu na przelotne znajomości, które rzekomo mają zapchać jakąś lukę, której nie mam. Od samego rana do wieczora jestem tak zajęta - 3 razy spacer z psem, nakarmienie żółwia, cały dzień pracy, dojazdów do klientów, ćwiczenia, zrobienie sobie posiłków, zakupów, do tego blogi, nagrywanie, i wiele, wiele innych spraw. Ja mam problem, żeby wykrzesać w tym wszystkim czas na obejrzenie jakiegoś filmu, a co dopiero czas na nudę czy samotność :) 

Myślę sobie w takich sytuacjach co to za głupi stereotyp, że singiel musi być od razu samotny. Może to tworzą ludzie tylko Ci co są w parach i nigdy nie poznali tego cudownego uczucia. A może tworzą go single, którzy nie odkryli żadnej swojej pasji i po przyjściu z pracy tak się nudzą, że uznają to za samotność?

Ja samotność w swoim życiu odczuwałam dwa razy, i za każdym razem było to w tłumie. Nigdy nie czułam się samotnie będąc sama. Ogrom twórczych myśli do zrobienia, ogrom codziennych spraw, chęć zadbania o siebie zanim się kogoś pozna, jest na tyle pochłaniająca czas, że człowiek cieszy się każdą minutą bycia samej / samemu ze sobą, a nie myśleniu kto ma ten czas zająć.

Każdy w życiu powinien być ze sobą przynajmniej przez 2-3 lata. Dlaczego tyle? Bo przez rok najpierw uczy się takiego życia, przez drugi rozumie i zaczyna się cieszyć, a przez trzeci korzysta z życia na maksa, nie patrząc czy ktoś w tym będzie towarzyszyć.
Są dwa momenty w życiu, w których i tak jesteśmy sami to dzień narodzin i dzień śmierci. Nikt z rodziny czy znajomych ie przeprowadza Nas przez to. Dlatego możliwość bycia singlem uczy życia bez strachu - strachu przed samotnością, ośmieszeniem, opinią innych na temat życia czy realizacji marzeń.

Więc kto z Was jest singlem, singielką i czuje samotność? 
Jeżeli szukacie kompanów do szaleństw, to kiedyś, jak zwiększy mi się ilość obserwujących i subskrybentów na kanale youtube będę chciała zrobić spotkanie dla singli - ale uwaga :) nie żeby się wiązać tylko wspólnie poszaleć, a może i znaleźć nowe znajomości i przyjaźnie.

A może jesteście w parach i nie możecie odnaleźć siebie?
Dajcie znać w komentarzu czy jesteście samotni czy nie, w parze czy w pojedynkę?

Komentarze