Jesteś bezrobotna, bezrobotny? No i co z tego? Spraw, żeby to wszyscy chcieli Ciebie.


Dzisiaj wypada Ogólnopolski Dzień Walki z Bezrobociem.
Postanowiłam zatem poruszyć ten temat, bo jest mi dosyć bliski i też taką chwilę w swoim życiu miałam.
Można powiedzieć, że dosyć bliski mi jest temat bezrobocia, co związane jest z moim zawodem, bardzo sezonowym.
Dlaczego najbliższy mimo tego, że posiadam pracę, a raczej sama ją sobie staram się wyszukać? 

Dlatego, że w moim życiu, poza bezrobociem sezonowym, kiedy w zimie zleceń jest mało, albo nie ma ich wcale, to w moim życiu były także aż dwa lata, kiedy każdego dnia próbowałam zdobyć pracę i nikt, absolutnie nikt nie chciał dać mi szansy zarobku. 
Jedni mówili – za wysokie kwalifikacje, inni w ogóle nie dawali znaku życia z otrzymanej oferty czy CV, jeszcze inni nie chcieli przyjąć nawet na wysokie stanowiska. Wtedy uczucie jakie się ma w sobie jest koszmarne. Człowiek czuje się bezużyteczny, mimo ogromnego doświadczenia jakie posiada, mimo odbytych kursów, szkół, studiów, rodzajów pracy jaką się zajmował, mimo ogromnego zaangażowania, bo zdobycie pracy było koniecznością, aby wykonać wszystkie opłaty i po prostu się utrzymać. Nie mogąc otrzymać nigdzie pracy przez dwa lata, z każdym dniem zadłużając się u rodziny, w banku, na opłatach mieszkaniowych, telefonie, internecie, dosłownie wszystkim, człowiek nie tyle traci wiarę w siebie, ale traci wiarę, że cokolwiek się zmieni. Nie chcą przyjąć do sprzątania, nie chcą przyjąć do pracy fizycznej, w biurze, w korporacji, ani nawet dać zlecenia w wolnym zawodzie, to kogo oni tak naprawdę chcą? Po co wystawiają ogłoszenia, w których nie ma się żadnych szans na pracę?

Dlatego dzisiaj jestem myślami ze wszystkimi bezrobotnymi, którym to bezrobocie przeszkadza (bo są też tacy, którym to odpowiada). Przy tych wszystkich, którzy tak bardzo chcieliby pracować i zarabiać, a nikt w nich nie wierzy, nie chce dać szansy. 

Kiedy byłam w tej pasywnej sytuacji, wówczas opracowywałam plan wyjścia. Tworzyłam, tworzyłam i jeszcze raz tworzyłam, aby czas takiego życia nie był czasem zmarnowanym na depresji.
Depresja w takich chwilach dopada jako pierwsza i trzeba zająć się czymś, co ją wyeliminuje.
Wtedy warto zacząć myśleć o swoich pasjach i krok po kroku próbować skoczyć do przodu, kiedy bezrobocie się skończy Nie wtedy wszystko zaczynać, ale już z gotowym planem wejść w nowe, pełne pracy i pieniędzy życie. Nie będzie bowiem wtedy czasu na opracowywanie swojego nowego życia. Trzeba to robić kiedy jest źle i ciężko, a później sypać pomysłami jak z rękawa, kiedy wszyscy Nas będą chcieć zatrudnić lub z Nami współpracować.

Jestem najlepszym przykładem tego jak się nie poddać, kiedy nie można znaleźć pracy, a raczej nie można zarobić, bo niektóre prace, które są fake pracami okazują się oszustwami i pracować można, ale za darmo.
Doskonale rozumiem ten stan i doskonale wiem co się wówczas czuje. Jeżeli ktokolwiek z Was jest w takiej sytuacji możecie śmiało do mnie pisać, może ja będę miała dla Was jakieś zadanie, które spowoduje, że i Wy i ja zarobimy i więcej o słowu bezrobocie nie będzie mowy. Nie rzecz w tym, żebyście patrzeli na pracodawce czy zlecającego jak na worek z pieniędzmi, ale żebyście szukali ludzi i sami byli tacy, że bez wizji zarobku zrobicie wszystko by zarobić, nawet jak pracodawca nie będzie miał nic. Chodzi o umiejętności. Może ktoś potrzebuje Waszych umiejętności, może Wy potrzebujecie kogoś kto pozwoli Wam się w tym rozwinąć.Nigdy nie wiecie co w życiu Wam się przyda i co małego może okazać się wielkiego. Wiem, że trudno to zrozumieć kiedy nie ma się pracy, a czas na opłaty nagli, ale mimo wszystko trzeba próbować, bo co jak się uda i w jednym miesiącu zarobicie więcej niż przez ten cały czas, w którym nie zarobiliście nic?

Dlatego wiem co to znaczy słowo bezrobocie i mam nadzieję, że nigdy, ale to nigdy się to nie powtórzy - przynajmniej ja do tego więcej nie dopuszczę, by nie chciał mi nic zlecać. A wszystkim tym, którzy się zmagają z podobnym problemem mogę powiedzieć jedno – zastanówcie się w czym jesteście najlepsi i zacznijcie się w tym reklamować. Skoro inni nie chcą Was przyjąć do pracy jak o to prosicie, to musicie tak zrobić, żeby to oni Was prosili, abyście dla nich pracowali. Nie ma innej opcji. Jeżeli i to nie pomoże (coś o tym wiem), to wysyłajcie CV nawet tam gdzie nie chcecie. Nigdy nie wiecie co Wam jest przeznaczone. Lepiej wytrzymać pół roku w byle jakiej pracy, niż tak jak ja miałam - w żadnej.

Dlatego głowa do góry – pora odwrócić rolę. Niech to o Was się biją, a nie wy musicie bić się o pracę.

Komentarze