kwiecień plecień poprzeplata, czyli jak nie dać się złym nastrojom


I mamy kwiecień. 
Czwarty miesiąc roku, a u mnie jakby ciągle był styczeń. Spodziewałam się po tym roku bardziej sprzyjających dla mnie chwil i momentów. Obawiałam się tego kwietnia od początku roku i nie będzie to dla mnie zbyt lekki miesiąc. Nie tylko ze względu, na to że należy on do najbardziej pracowitych miesięcy w każdym roku mojego życia, ale sprawy, które miałam do pozałatwiania w ostatnich pięciu miesiącach nie poszły tak jak chciałam i kwiecień miał być już moim 'wybawieniem' a nie kolejnym miesiącem stresów i zmartwień.

Przywykłam do tego, że ciągle takowe u mnie są, ale czy tak powinno być? Nie ma jakiegoś limitu na jednego człowieka :)? Bo ja chyba dostaje tych zmartwień i problemów za 10 osób na raz i końca im nie widać. Nie chciałby ktoś gratis ode mnie? Chętnie oddam i się podzielę ;)

Ale wracając do tematu, który właśnie ma określić jak się tym złym nastrojom nie poddać. Ja niestety w swoim życiu, gdybym nie podchodziła do wszystkiego z uśmiechem lub żartem, to codziennie chodziłabym załamana. Tylu ciągnących się stresów i zmartwień nie byłaby w stanie unieść niedoświadczona osoba, więc tłumaczę sobie, że jeszcze się kiedyś doczekam lat bez stresu. Może to będzie zgubne, ale tylko to niekiedy trzyma mnie w ryzach.

Jednak nie tylko codzienność potrafi zmęczyć. Na wiosnę męczy także pogoda. Jak się nie dać złym nastrojom, które wahać się mogą jak huśtawka ze względu na życie i pogodę?

Przede wszystkim jak najczęściej być na powietrzu. Czerpać z natury energię wzrostu, jaka jest nieodzowna przy rozwijaniu się roślin w tym okresie czasu. Poza tym powietrze często przewieje zasiedziałe komórki mózgowe (o ile tak w skrócie można nazwać ;) ) i odświeżony umysł będzie inaczej, lepiej pracował. Pomysły będą bardziej rozwinięte, i poprawi się nastrój. A jak tego będzie mało, to jeszcze świetnym okażą się aktywności fizyczne. Mogą to być spacery, bieganie, fitness, siłownia, ale kiedy po miesiącu figura zacznie się zmieniać, wszystko pójdzie już z górki, a wizja siebie latem tylko zdopinguje do dalszej pracy nad sobą :)

Ruch jest także sposobem na przesilenia i chandrę. Kiedy zachciewa się spać w ciągu dnia, co jest często przyczyną przesileń klimatycznych i ciśnienia. Warto wtedy wstać, poruszać się, a pełna energia wróci i dalej będzie można działać, bez niepożądanego zmęczenia. Wtedy można powiedzieć, że od razu będzie dwa w jednym.

Dlatego jak samo widzicie, u mnie tak jak w przysłowiowym kwietniu - kwiecień plecień poprzeplata - tak samo jest z życiem. Raz jest lepszy nastrój, raz gorszy, ale i tak jest w miarę ustabilizowany patrząc na kilka lat wstecz. Zmiany w życiu to codzienność, trudności i przeszkody również. Grunt, żeby przeplatać je radością i cieszeniem się z drobiazgów, o których niedawno Wam wspominałam.

Komentarze