Ograniczenia to nie dla mnie!


Pod koniec września dostałam kilka propozycji współpracy na raz. Nie byłam w stanie nawet ze wszystkich skorzystać, bo jedno z tych zleceń, które wydawało mi się ciekawe, pochłaniało tyle czasu już na wstępie, że zabrakło mi czasu, aby powalczyć o inne, które może przeszły mi koło nosa.

Niestety nie posiadam jeszcze pracowników, którym mogłabym zlecić część pracy i zaoszczędzić więcej czasu na pozyskiwanie zleceń, a nie tylko ich realizację, więc nie wszystkiego jestem w stanie na tą chwilę się podjąć, chociaż bardzo bym chciała.

Niestety, wpadłam jak przysłowiowa śliwka w kompot. Podjęłam się zlecenia, którego już po tygodniu miałam dosyć, a po 15 dniach z niego zrezygnowałam. I pięknie by było, gdybym mogła zrezygnować z dnia na dzień, ale niestety w umowie mam 30 dniowy okres wypowiedzenia, mimo tego, że nie jestem na etacie :/

Współpraca nie okazała się wcale taka dla mnie korzystna. Nie dość, że oczekiwania zlecających są takie, jakbym właśnie miała być na etacie i codziennie są mi podsyłane nowe zadania, tak jest to dla mnie kolosalne ograniczenie we własnej działalności i swoich własnych działaniach, które tracą każdego dnia.

Moje blogi na tym podupadają, a ja mam tylko weekendy, aby wszystkie swoje sprawy nadrabiać, bo w tygodniu nie mogę wyrwać się z tej niemocy pracy dla innych.

Nie znoszę ograniczeń. Pracuje zdalnie, ale jeżeli ktoś oczekuje ode mnie całodniowego poświęcenia każdego dnia, to po co mi ta praca zdalna i własna działalność?

Po to założyłam firmę, abym to ja dawała pracę innym, a nie ją dla innych wykonywała. Oczywiście, we współpracy pracuje się dla innych, ale na zasadzie wspólnych celów i korzyści, partnerstwa, a nie jednostronnego oczekiwania, a druga strona nie może mieć prawa głosu.

Ten rok jest dla mnie jednym wielkim ograniczeniem. Nie wiem czego miał mnie nauczyć, bo tylko mnie dobił i popadam w depresję, chociaż walczę z tym jak mogę. Jedyne co widzę w tych ograniczeniach to fakt, że nie chce tak żyć i właśnie od tego uciekałam kilka lat temu, kiedy wszystko w swoim życiu zmieniłam.
Nie chce takiej samej powtórki z rozrywki. Chcę wolność życiową i finansową, a nie "służenie" innym, bez szacunku mojej osoby.

Wszelkie ograniczenia mnie osłabiają, burzą moje plany, powodują, że przestaje być sobą. Ostatnie miesiące to jednak szczyt wszystkiego. Ograniczenie za ograniczeniem, ograniczeniem pogania.

Ale przez to, że nie znoszę ograniczeń, pierwsze ograniczenie związane z niekorzystną współpracą - zakończone.
Drugie ograniczenie związane z mieszkaniem - zakończę! Jeszcze tylko troszkę!
Ograniczenia związane z otoczeniem w jaki jestem, które przytłacza mnie strasznie - są kolejne na liście do usunięcia!
A kiedy już to zrealizuje to kolejnym usunięciem ograniczeń na mojej liście - jest przestawienie swojego życia do góry nogami, bo ostatnie 3 lata nie należą do moich wymarzonych.

Koniec z ograniczeniami! Ograniczenia to nie dla mnie! 
A Wy macie jakieś ograniczenia? Co Was najbardziej ogranicza w tej chwili?

Komentarze