Bieganie w zimie - dlaczego najlepsze i dlaczego to kocham?


Kiedyś pisałam Wam o tym, że uwielbiam biegać w śniegu. Biegałam kiedyś codziennie, a jak spadał śnieg to tym bardziej nie mogłam sobie odpuścić. Później moja dawna przyjaciółka bardzo zniechęciła mnie do biegania. Dla mnie była to bowiem przyjemność, dla niej tylko cyferki, czas i chwalenie się w sieci ile zrobiła kilometrów, albo jaką trasę przebiegła. Robiła to (moim zdaniem) na pokaz, codziennie namawiając mnie - wykończoną po 18h pracy, tylko po to, żeby inni to widzieli.
Ja jednak wolę korzystać z życia kiedy coś wykonuje i nawet wtedy kiedy dzielę się tym ze światem, to dla mnie to, co czuję, jest zdecydowanie najważniejsze. Nie pisze tego po to, abyście Wy nie sprawdzali czasu i nie biegali na dystanse, ale po to, abyście z tego biegania mieli przyjemność na długie lata a nie zrezygnowali z niego po pewnym czasie.
Niestety, przez jej podejście, zniechęciłam się do biegania na pewien czas. Jest to jednak przyjemność, do której się wraca, kiedy już się załapie przysłowiowego bakcyla, i coraz bardzie powraca mi chęć biegania dla przyjemności.
Nie biegałam dokładnie 3 lata, a wcześniej biegałam codziennie. Bieganie zamieniłam na codzienne ćwiczenia w domu i długie spacery z psem, ale tej zimy zamierzam wrócić do biegów w śniegu i dzisiaj właśnie chcę Wam opowiedzieć, dlaczego właśnie w takim czasie najlepiej się biega, i co Wam będzie potrzebne.

Dlaczego zima to najlepszy czas na bieganie?

1. Najważniejszym punktem jest tu samopoczucie. W trakcie biegania zimą, szczególnie jak leży śnieg, mamy możliwość czuć coś, czego latem i w innych porach roku zupełnie się nie doświadczy. Jest to uczucie gorąca od wewnątrz i chłodu z zewnątrz. Dla Pań jest to szczególny atut, bo często ma się wrażenie, że na nogach w trakcie biegania robi się chłodząca maska antycellulitowa i ujędrniająca. To właśnie ten chłód powoduje, że za jednym razem dba się o figurę, kondycję, stan skóry i można zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy w salonach kosmetycznych.

2. Przygotowanie figury na okres wiosenno - letni. Wiele osób dopiero po Nowym Roku zaczyna o siebie dbać, a siłownie przesycone są ludźmi głównie w marcu i kwietniu. Ja sądzę, że jest to zdecydowanie za późno i właśnie jak jest chłód, to bieganie wpływa na zmianę sylwetki szybciej. Organizm wolniej się męczy, a dzięki temu mamy większą chęć do przebiegnięcia dłuższych dystansów. Nie chcąc czuć zimna, człowiek się po prostu nie zatrzymuje.

3. Możliwość zwiedzenia świata, odkrycia nowych miejsc, napawania się pięknem przyrody o świcie. Ja zawsze biegałam zimą o godzinie 6.00-8.00 i do tej pory uważam, że jest to najlepszy do tego czas. Organizm jest wypoczęty po nocy i nie zdążył się jeszcze zmęczyć problemami dnia codziennego. Powietrze zimą o tej porze jest niezwykłe, często pojawiają się mgły, albo prószy jeszcze poranny śnieg. Ludzie zaspani, zmierzający do pracy czy szkoły nie dostrzegają tych atutów, a wszystkie parki, ścieżki i chodniki są jeszcze puste od nadmiaru ludzi. Po porannym, chłodnym bieganiu, ukrwienie jest inne, inaczej się myśli i funkcjonuje przez cały dzień, a ogrom spraw w ciągu dnia nie jest już tak bardzo przytłaczający.

4. Polubienie zimna, zahartowanie organizmu, brak chorowania na grypy czy przeziębienia, pozbycie się bólu zatok. Kiedy przebiegnie się kilka kilometrów w mrozie i śniegu, gdzie organizm wytwarza gorąc, a chłód okrywa całe ciało, łatwiej także pozbyć się chorób. Od kilku lat choruje na zatoki. Kiedy nie ćwiczę czy nie biegam - cierpię wieczorami strasznie, a rano wstaje opuchnięta z jednym okiem lub dwoma, i wyglądam jakby mnie ktoś pobił. Dzięki bieganiu w zimie i ćwiczeniom w domu, gorąc od wewnątrz powoduje uaktywnianie się zatkanych zatok i upłynnianie ich. Mimo, że nie jest najłatwiej biegać czy ćwiczyć z ogromnym bólem zatok, to już nie raz przekonałam się, że po tygodniu codziennych intensywnych ćwiczeń, zatoki oczyszczają się bez żadnych tabletek na tyle, że można całą zimę przejść bez bólu. Odkryłam to właśnie biegając. Kto z Was ma chore zatoki i ciągle się na nie leczy - to polecam spróbować takie aktywności, które spowodują w zatokach ruch. Z każdym dniem będzie coraz lepiej.

Co jest potrzebne do biegania w zimie?

1. Ciepły strój, ale wcale nie puchowa kurtka. Ja biegałam zarówno w samej bluzie polarowej jak i w kurtce puchowej. Znaczenie miała tu przede wszystkim temperatura. Im było zimniej, tym lepiej biegało mi się w kurtce, ale pod nią nie nakładałam zbyt dużo warstw ubrań. Najlepiej jednak biegało mi się w polarowej bluzie i długich termicznych spodniach. Wielokrotnie mijałam na śniegowej trasie Panów w krótkich spodenkach, ale jak to Panowie, zawsze pokonują samych siebie i są odporniejsi na zimne warunki :)
Warto wybrać wygodne legginsy termiczne do biegania, które nie będą się brudzić na nogawkach przy większym śniegu



Ciepłe skarpetki, żeby chłód nie przechodził od nóg

I dobre buty do biegania

2. Stoper do pomiarów. Większość osób nie może rozstać się z telefonem, uruchamiając przy tym różne dodatkowe aplikacje. Ja też raz z nim biegałam a raz nie, ale najważniejsza jest wygoda, aby nic nie przeszkadzało w bieganiu. Im mniejsze akcesoria, tym wygodniej się biega.


3. Ewentualnie saszetkę - na komórkę, stoper, chusteczki do nosa lub twarzy, klucze do domu, napój, smaczną przekąskę, portfel, rękawiczki


To elementy, bez których ja nie wyobrażam sobie zimowego biegania, bo po prostu są one niezbędne, aby bieganie było wygodne.

Dajcie znać co Wy byście dołączyli do tej listy i czy biegaliście kiedyś w zimie i w pełnym śniegu? Jak wrażenia? :)

Komentarze