Przez przypadek natrafiłam w maju na program “Down the road. Zespół w trasie”. Program o osobach z zespołem downa, który prowadzi Przemek Kossakowski. Poza tym, że jeżdżą po niezwykłych, wartych uwagi miejscach, w które samodzielnie warto byłoby się wybrać (to jest takie moje ogromne marzenie, żeby właśnie tak jak oni zwiedzić świat samochodem), i poza tym jakimi wspaniałymi wartościami kierują się uczestnicy (czego mogliby się od nich uczyć inni ludzie), to jeszcze jest wątek prawdziwej miłości, przełamywanie swoich lęków, doświadczanie nowych przygód, prawdziwe rozmowy o życiu.
Niezwykły program, który mnie zaskoczył. Zaskoczył tak mocno, że z niecierpliwością czekałam na każdy kolejny odcinek (a były codziennie na ttv).
Śmiałam się, wzruszałam i byłam zauroczona tą niezwykłością miejsc i osób.
Wzruszyłam się zarówno wtedy kiedy zakochany uczestnik powiedział o swojej miłości “Chciałbym ją uszczęśliwić” i pomyślałam wtedy, czy kiedyś w życiu ja coś takiego usłyszę od kogoś.
Pomyślałam wtedy, że jeżeli spotkam mężczyznę, który powie o mnie tak samo - będę wiedziała, że warto się w to angażować. W innym przypadku, szkoda czasu. Szkoda czasu na czekanie, na myślenie, na zastanawianie się, czy coś by było czy nie. Nie ma, więc Ci wszyscy mężczyźni nie byli dla mnie. Często nawet nie chcieli się wysilać, żeby coś było. Szybciej znajdowali sobie zamiennik.
Zawsze uważałam, że prawdziwa miłość pozwala się rozwijać, a nie cofać. Kiedy się naprawdę kocha, chce się dzielić ze światem tą miłością, nie na pokaz, ale człowiek się jej nie wstydzi i nie musi ukrywać. Ma się ogrom pozytywnej energii, dzięki czemu wszystko się chce robić, a przede wszystkim nie poświęca się wszystkiego tylko tej jednej osobie.
Widziałam długoletnie związki i małżeństwa, w których jedna ze stron, albo każda (niby pod pretekstem dostosowywania się) przez miesiące i lata poświęcała czas tylko sobie, rezygnując ze wszystkiego. Niezauważali, że tracą to, co wcześniej było dla nich ważne, nie zauważyli jak odchodzą znajomi. Po wielu latach wpatrzenia się w siebie, ogień zgasł i następowało rozstanie. A te osoby - były same jak palec, bo przecież nikt więcej się dla nich nie liczył w tym związku, poza tą drugą połową.
Równowaga jest najważniejsza, a oddanie swojego życia tylko jednej osobie nigdy nie kończy się dobrze. Warto jest usłyszeć kiedyś od kogoś słowa “chciałbym Cię uszczęśliwić”, ale warto pamiętać, że nie na siłę, ale zgodnie z potrzebami drugiej osoby. Nie tłamsić jej, a pozwolić rozwinąć skrzydła. Być obok, ale nie kazać ze wszystkiego rezygnować.
Wzruszyłam się także, kiedy uczestniczka zmagała się z lękiem przed jazdą konno. Przypomniało mi się jak miałam taką samą barierę. Całe dzieciństwo bałam się koni. Pojechałam na wycieczkę klasową w podstawówce, i z pomocą koleżanki przełamałam barierę przed końmi. Jak wsiadłam, to przejechałam od razu kilka kółek i od tego momentu pokochałam konie :) Pojeździłabym jeszcze kiedyś. Ostatnio widziałam takie przejażdżki brzegiem morza, więc kto wie… może kiedyś się uda :)
Jeżeli potrzebujecie motywacji, inspiracji czy kopniaka do życia, to polecam zobaczyć ten program. Ale uwaga - wciąga :) a wewnętrznych emocji będzie przy oglądaniu naprawdę wiele.
I dzisiaj ten wpis nie jest bez powodu. Chcę zwrócić Waszą uwagę, że nawet w tym co od razu uznane jest za nieciekawe można odkryć coś niezwykłego. Tam gdzie nie poświęca się czasu, bo uważa się, że to nie wyjdzie, nie jest wartościowe - można odkryć żyłę złota, a tam, gdzie osądza się kogoś za wygląd - odkryć najwartościowsze przyjaźnie.
Wszystkim i wszystkiemu dawajcie szansę. Ktoś Wam poleca film - Wy uznajecie, że banał? - sprawdźcie oglądając. Ktoś poleca miejsce - Wy uznajecie, że nie dla Was? - najpierw sprawdźcie, później ocenicie. Uznajecie kogoś za nic nie wartego lub gorszego - najpierw go poznajcie spędźcie z nim czas, a dopiero później cokolwiek możecie o tej osobie powiedzieć.
Uczcie się życia z miejsc, zdarzeń, sytuacji, od ludzi, które i których uznajecie za nic nie warte. Mogą Was bardzo zaskoczyć i nadać sens Waszemu życiu.
Komentarze
Prześlij komentarz