Zwróć uwagę na swoje słowa - hejt a doping - różnice!



Ostatnio na instagramie pisałam o brzozach, bo brzozy są niezwykle pod każdym względem. Ale nie tylko one mają dużo atutów. Zawsze moi klienci dziwili się jak przyjeżdżałam do nich np. na kawkę, i od wejścia dotykałam liści i mówiłam do roślin. Wiele osób dziwiło się, że do roślin mówię np."to jest Wasz nowy dom, więc macie tu dobrze rosnąć, żeby mi wstydu nie przynieść" (w końcu ja je dobierałam do siebie i do tego miejsca, a czasami nawet sadziłam) :)
Tak - rośliny kochają dotyk, "słuchają", i kochają muzykę. Kiedyś jedna z klientek powiedziała - "co Pani nie przyjedzie to te rośliny zaczynają rosnąć jak szalone, więc coś w tym mówieniu do nich jest."

Jeżeli znacie test, eksperyment z ryżem (jak nie to polecam sprawdzić wpisując w google), tak samo jest z roślinami, i tak samo jest z ludźmi.

Kiedy słyszy się ciągle jakim jest się beznadziejnym człowiekiem, typu: jesteś ofiarą, nic Ci się nie uda, jesteś zerem, nic z Ciebie nie będzie, to Twoja wina, to Twój problem - to nie znaczy, że ta osoba się zmobilizuje i będzie wzrastać - jeszcze bardziej się przybije i zniechęci.

Jeżeli powie się - świetnie, super Ci się to udało, wierzę w Ciebie, dasz radę, teraz jest źle, ale masz w sobie siłę, masz w sobie wartość, jesteś oryginalna/oryginalny, jeszcze wszystko przed Tobą, póki żyjesz - masz czas - dopiero takie słowa mobilizują, bo nawet na dnie, człowiek widzi światełko w tunelu, i zaczyna do niego się podnosić.

Ja przez 85% swojego życia słuchałam hejtu, obwiniania mnie o wszystko, umniejszania mi na każdym kroku, obrażenia, oceniania po wyglądzie, samochodzie, a nawet kontaktach z ludźmi. Słuchałam paskudnych, okrutnych plotek na mój temat, które nie miały nic wspólnego z rzeczywistością itp.
Czy wtedy chciało mi się cokolwiek? Nie, osłabiało mnie to i obstawiam, że po to właśnie było to czynione - miało mnie osłabić.
Z czasem stałam się całkowicie odporna na tego typu docinki.
Kiedy teraz ktoś mi umniejsza - patrzę na tą osobę z politowaniem i nie dyskutuje. Niech myśli jak myśli. Wiem, że nie warto bronić prawdy - prawda sama się obroni.

Przez te wszystkie hejty i ciągłe umniejszanie mi, przestałam nie tylko nie brać do siebie takich słów, ale także jestem zdziwiona jak ktoś mnie pochwali czy doceni. Obraz oceniania mnie, po prostu jest spłycony w moich oczach, a kiedy ktoś mnie doceni czy pochwali, mam wrażenie, że to żart prima primaaprilisowy, bo tak rzadko się to zdarza.

Jak Wy mówicie do innych? Częściej dobijacie czy wspieracie? Częściej umniejszacie innym, myśląc, że to będzie ich dopingować (nie będzie - nigdy!), czy mówicie pozytywnie i motywujecie pozytywnie do działania, pokazując wsparcie, zrozumienie i wiarę w drugą osobę?
Tak jak pokazuje test z ryżem - jak słowa wpływają na wszystko - tak pamiętajcie, że każde negatywne słowa będą za każdym razem dobijać drugą osobę, a nie wcale ją nakręcać do pozytywnego działania. A kiedy będzie słyszała tak dużo negatywizmu jak ja przez całe swoje życie, przyjdzie moment, że będzie odrzucać wszystkie osoby, które źle o niej mówią, i zamknie uszy na słuchanie - zarówno tych negatywnych słów, jak i pozytywnych. Straci do tego emocje.

Komentarze