Dzisiaj kolejny wpis związany z podsumowaniami dotyczącymi zakończenia I kwartału roku. Poruszam to dlatego, że jeszcze nic nie jest przesądzone, aby ten rok był udany. U mnie również nie wszystko poszło jak planowałam. Od początku roku miały pojawiać się regularnie filmy na kanale, miałam rozhulać blogi, a tu? Wszystko dopiero przeniesione na kwiecień/maj. Dlaczego? Ponieważ w styczniu, dowiedziałam się, że księgowa - o której wspominałam w filmach na yt, która zajmowała się księgowością mojej firmy na początku 2020 roku - zadłużyła mnie w ZUSie na 20 tysięcy złotych. Ekstra prawda?
Dlaczego postanowienia noworoczne się nie udają?
Od zawsze uważam, że nie mamy wpływu na swoje życie. Możemy jedynie je zaakceptować, przyjąć co daje i wspomóc mu, żeby to życie po prostu było ciekawe. Jednak to co jest przeznaczone, takim właśnie się stanie.
Moje plany na ten rok nie ziściły się od początku roku.
- Byłam okradana z wpisów na instagramie, który służył mi do promocji tego co chciałam wprowadzić na rynek - musiałam zablokować instagram i z niego zrezygnować.
- Dostałam informację, że księgowa z premedytacją wpakowała mnie w finansowe problemy - musiałam skupić się maksymalnie, żeby zarobić duże pieniądze podczas pandemii i spłacić długi w ZUSie - o tym będzie film na kanale, już jest nagrany i zaplanowany - tam opowiem o szczegółach tej paskudnej współpracy z księgową, która skończy się prawdopodobnie w sądzie.
- Skupienie na spłacie ogromnego długu uniemożliwił mi rozwój kanału i blogów, wprowadzenie tego co miało pozwolić mi mieć z czego żyć - wszystko legło w gruzach.
- Nie miałam już głowy, aby uczyć się języka obcego, którego miałam się uczyć każdego dnia
- Codzienne ćwiczenia, które planowałam wykonywać mogłam realizować tylko przez kilka dni w tygodniu, bo już nie miałam kiedy
Inne kwestie, które zaplanowałam na początek roku też się nie udały, ale czy to znaczy, że się załamałam, wpadłam w depresje, poddałam się?
Nie!
Po prostu zaczęłam myśleć inaczej, bo podobne rzeczy już przerabiałam, a gdybym się załamała, to mijałyby miesiące i lata - a ja nie mam na to czasu :)
Mój przykład, to przykład, dlaczego postanowienia się nie udają. Ja mam na to zawsze jedną odpowiedź - nie udają się zawsze przez ingerencje w życie osób trzecich. Ja sama sobie nie zamarzyłam długu w ZUSie na 20 tys. złotych, tylko wpakowała mnie w to księgowa, która jeszcze brała za to pieniądze (chamka). Ja nie zażyczyłam sobie tego, żeby być okradaną z pomysłów i treści, bo ktoś sam nie potrafi znaleźć pomysłu na swoje życie. Ja nie zażyczyłam sobie problemów, w których nigdy nie chciałabym się znaleźć. A jednak - znalazłam się w nich.
Co możesz zrobić, aby zmienić swoje postanowienia jeszcze na ten rok?
Wystarczy uznać, że kwiecień to początek nowego roku. Zaplanowanie i rozpisanie raz jeszcze tego, co miało się zrealizować w pierwszym kwartale można przenieść na II kwartał roku - ale już mądrzej, i na bazie minionych doświadczeń z pierwszych miesięcy roku. Kto powiedział, że postanowienia noworoczne muszą zawsze zaczynać się od początku roku? Ja planuje rok na kwartały. Jeżeli któryś kwartał u mnie kuleje, przenoszę te rzeczy na inny. Tak robiłam zawsze. Każdy kwartał składa się z trzech miesięcy, więc jak nie w jednym miesiącu, to w drugim lub trzecim da rade zrealizować to co się chce. Póki trwa rok, jest czas na realizacje postanowień w danym roku. Ja wiem, że małymi krokami czasami łatwiej jest dojść do wielkich rzeczy i regularne robienie czegoś da większe efekty niż nierobienie niczego, ale jednak nie zawsze jest taka możliwość. Kiedy nie można robić regularnie, to można zadaniowo - od razu.
Dlatego - czas start!! Nowy rok postanowień czas zacząć :) A jeżeli to Was nie przekonuje, to mnie przekonało zdanie jednego youtubera - Raz Ci się udało? Uda Ci się drugi raz! :) Powodzenia :)
------------------------------------------------
Komentarze
Prześlij komentarz