No i mamy, już za 21 dni przyjdzie astronomiczna zima, a z nią, to co kocham najbardziej :D - najlepsze ćwiczenia jakich nie da rady zrobić o żadnej innej porze roku ! :)
Może niektórzy z Was pomyślą o morsowaniu albo sportach zimowych, ale nic wręcz błędnego. Kto lubi morsować - droga wolna. Kto lubi łyżwy, narty - ekstra sprawa, też polecam. Ale dzisiaj nie mam tego wszystkiego na myśli.
Zawsze kiedy zaczynała się zima, a już szczególnie kiedy spadał pierwszy śnieg, ubierałam sportowe buty i .. szłam biegać :D Jak ja kocham biegać w śniegu !!! :D Człowiek się nie męczy. Biegnie więcej niż zazwyczaj. Od wewnątrz czuje gorąc, z zewnątrz mróz przeszywający ciało. Po powrocie do domu czuć - szczególnie na nogach - jak ciało się ujędrniło po takim bieganiu, a figura i efekt dotlenienia oraz wizualności nabiera zupełnie innego znaczenia.
W tym roku nie wiadomo jak będzie z bieganiem, ale jedno jest pewne - dalej można kontynuować ćwiczenia w domu. I w tym przypadku jest dokładnie tak samo jak z bieganiem.
Kiedy mi w zimie w domu robi się zimno, to zamiast ubierać się cieplej czy zakładać na siebie szlafrok i wchodzić pod kołdrę z kubkiem gorącej kawy, herbaty czy kakao, ja ubieram bluzę termoaktywną (celowo) i najdłuższe, najgrubsze spodnie jakie mam (nie cienkie sportowe spodnie lub skąpy top) i zaczynam ćwiczyć. W takim stroju nie tylko jest mi ciepło kiedy zaczynam ćwiczenia na rozgrzewkę, ale wypacam się jeszcze bardziej. To daje efekt, jakbym ćwiczyła z ciężarkami itp., ponieważ długie ocieplane ubrania przy ćwiczeniach w domu powodują, że organizm musi zwalczyć gorąc jaki wytwarzają - to jak wysiłek w saunie. Nie wiem czy ktokolwiek tak robi, ale ja zauważyłam, że każdej zimy jak tak robie, i wypacam przy ćwiczeniach dużo więcej niż w zwykłym stroju do ćwiczeń, to moje efekty szybciej się pojawiają, a przy tym skóra staje się bardziej oczyszczona, ponieważ z potem pozbywam się z ciała wszystkich możliwych toksyn.
Zawsze z niecierpliwością czekam na zimę i chłodniejsze dni, bo jest to dla mnie możliwość pracy nad sobą kiedy nikt nie patrzy, kiedy nikt mi nie przeszkadza, a poza tym jest to dokładnie równe 3 miesiące do 1 dnia wiosny, czyli czas na uzyskanie wymarzonej sylwetki w 90 dni - i nawet nie trzeba tego mierzyć.
21 grudzień - pierwszy dzień zimy.
20 marca - pierwszy dzień wiosny.
A w tym czasie - MY! ćwiczący codziennie w domu, aby wiosną wyjść na ulice jak gwiazda filmowa :D
Dlatego ĆWICZ, ĆWICZ, ĆWICZ!! Cała zima przed Tobą - pora zastąpić ciepłą kołderkę ćwiczeniami na rozgrzewkę w domu. A po 3ch miesiącach - szał ciał :D
To co? Kto podejmuje się wyzwania, aby temu sprostać?
A jeżeli jeszcze nie widzieliście wcześniejszych wpisów z tej serii możecie to zrobić tutaj:
(#2) Słuchaj organizmu - zmiana odżywiania
------------------------------------------------
Komentarze
Prześlij komentarz