SERIA ZAPROJEKTUJ SWOJE ŻYCIE (#10) Praca - dokańczanie

 

W poprzednim wpisie z tej serii, pisałam o podjęciu decyzji co do zmiany pracy. Dlaczego ważne jest analizowanie swojej pracy i zmiana obecnego stanowiska, ponieważ wtedy można zauważyć co kuleje i co nie jest dla Nas. Dzisiaj pora tą kwestie dokończyć.

Dlaczego warto zmienić pracę?

Nic w życiu nie jest na stałe i na zawsze. Jeżeli wydaje Wam się, że jest - to nie. Nie jest i nigdy nie będzie. Wszystko się na świecie i w życiu zmienia. Jednego dnia można mieć wszystko i cieszyć się życiem, a drugiego ktoś może okraść wasz dom, zachwiać poczuciem bezpieczeństwa, a bliską osobę zabić. Może być także odwrotnie. Możecie stracić prace, zostać bezdomnymi, a ze znalezionych pieniędzy na ulicy wysłać kupon totolotka i wygrać grube miliony. (PS. dlatego ja nigdy nie oceniam ludzi po tym co mają, ale jakimi są ludźmi. Jeżeli mają parszywe cechy charakteru, takie zawsze będą mieć i nigdy się nie zmienią - bez względu czy będą bogaci czy biedni.)

Życie jest przewrotne i praca też takową jest. Nie warto trzymać się jednego stanowiska, bo nie można poznać możliwości innych. Ja też teraz widzę, że jedna z moich marek za dużo czasu zajmuje i będę musiała ją przekształcić. Nie tego od niej oczekiwałam i poszła w niewłaściwym kierunku. Gdybym była skupiona tylko na jednym, nie dostrzegałabym możliwości czegoś innego i w ten sposób zobaczyłam, że to nie ten kierunek. Horyzont powinno widzieć się w całości, a nie tylko we fragmencie.

Kiedy praca męczy, a wszyscy się wściekają...

Wiele osób może być w takiej sytuacji. Daje z siebie 500% a i tak znajdzie się ktoś, kto będzie miał o coś pretensje. Moja pierwsza firma nauczyła mnie, żeby wyeliminować telefon z firmy i unikać maila do momentu, kiedy to co jest do zrobienia, nie jest wykonane. Dzwoniący telefon już nie zabiera wielu godzin czasu w ciągu dnia. Nie trzeba się tłumaczyć z każdej chwili - nawet tej, kiedy się idzie do toalety i nie odebrało się telefonu. Nie trzeba słuchać dzwoniącego telefonu po nocach, a maile z ewentualnymi pretensjami nie stresują, ponieważ zdarzają się rzadko i czyta się je tylko raz dziennie - hurtowo. Kiedy nie zagląda się na maila czy nie odbiera telefonu, można zrobić wszystko na czas, więc nikt nie ma czego zarzucić. Oczywiście o ile nadmiar pracy może się pojawić (i się często pojawia) mogą stresujące sytuacje być. Zauważyłam jednak, przez tyle lat pracy, że nawet jakbym miała usłyszeć tonę pretensji, to wolę zrobić jeden dzień wolny, podreperować utraconą energie i kontynuować. Osoby, które mają pretensje i tak będą je miały, bez względu na to co i na kiedy się im zrobi. Standard w ludziach. Oni zawsze muszą mieć wszystko na czas i na już, gorzej z dawaniem. Ja lubię utrzeć takim nosa, aż nauczą się najpierw dawać. Jak nie ma dawania to i pretensje można o kant d... rozbić. Najpierw Ty z siebie coś daj, żeby coś dostać. A nie wszystko "ja chce" jak rozkapryszony mały bachor.

Jak to jest u Was? Zaczęliście zastanawiać się nad swoją pracą po poprzednim wpisie z tej serii? Udało się coś zmienić? Dajcie znać w komentarzu co byście chcieli zmienić w swojej pracy?

A tu wcześniejsze wpisy z tej serii:

#1) Najpierw Plan

#2) Pora na porządki

#3) Definitywne zakończenia

#4) Nie patrz na boki

#5) Skup się

#6) Najpierw Ty

#7) Dalej Ty

#8) I jeszcze raz Ty

#9) Praca - zmiany

------------------------------------------------

Zapraszam po więcej przemyśleń:

---------------------------------------------------
Prawa autorskie:
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie czy modyfikowanie treści z tego bloga w formie tekstowej lub audiowizualnej (video) podlega pod prawo karne i będzie egzekwowane.
Więcej o prawach autorskich w zakładce prawa autorskie.

Komentarze